views
Jesteśmy na 9. miejscu | wśród krajów Unii Europejskiej pod względem zażywania antybiotyków. Łykamy ich stanowczo za dużo. Lekarze ostrzegają, że jeśli będziemy tak postępować, grozi nam, że za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nie będzie czym leczyć wielu chorób.
WSZECHOBECNE LEKI
Zachwyceni mocą antybiotyków’ zaczęliśmy ich nadużywać. Jakże często zdarza się, że bierzemy je na własną rękę, np. gdy została nam resztka specyfiku z po przedniej kuracji, a właśnie zaczęło nas łamać w koś ciach i podwyższyła się temperatura. Często także wymuszamy na lekarzu wypisanie recepty na antybiotyk, a jeżeli jeden specjalista nie ulegnie, idziemy do drugie go. Również sami lekarze nie są bez winy - zdecydowanie zbyt łatwo ordynują antybiotyki, zwłaszcza dzieciom. Sytuację pogarsza jeszcze fakt, że antybiotyki masowo stosowano np. w rolnictwie (m.in. jako do datek do pasz oraz środek ochrony roślin) czy przemyśle spożywczym (m.in. konserwanty żywności). WHO, czyli Światowa Organizacja Zdrowia, informuje, że w’ latach 80. ubiegłego wieku połowa produkcji antybiotyków’ szła na cele pozalecznicze! Wraz z żywnością trafiały więc one do naszych organizmów. Na skutki nie musieliśmy czekać zbyt długo - dziś na świecie (również w Polsce) liczne szczepy bakterii są całkowicie oporne na wszystkie znane nam antybiotyki.
U PROGU OPORNOŚCI
Bakterie są bardzo sprytne. W odpowiedzi na antybiotyk działają błyskawicznie: słabe organizmy giną, zaś silne mnożą się dalej. W efekcie częstych kuracji wyłaniają się coraz to oporniejsze szczepy, które tę cechę przekazują następnym pokoleniom. Gdy stosujemy zbyt małe dawki antybiotyku lub za wcześnie przerywamy antybiotykoterapię, procesy te się nasilają. Mało tego, bakterie zysku ją oporność także na drodze mutacji. Przypadkowe zmiany w ich kodzie genetycznym umożliwiają im wytwarzanie enzymów potrzebnych do rozkładania oraz unieczynniania leków’. Mikroby mogą również nie jako „zarażać się” opornością, poprzez wymianę materiału genetycznego z innymi bakteriami - często zupełnie nie spokrewniony mi. Co więc w takiej sytuacji nam pozostaje?
PROSTE TESTY MILE WIDZIANE
Niestety, na zupełnie no we antybiotyki w najbliższych latach nie ma co liczyć, ponieważ po pierwsze koncernom farmaceutycznym nie opłaca się wprowadzać na rynek nowości (badania i rejestracja leku są drogie), a po drugie naukowcy najprawdopodobniej odkryli już wszystkie mechanizmy unicestwiania bakterii i nieprędko wymyślą coś nowego. Pozostaje nam więc tylko racjonalne stosowanie antybiotyków’ (patrz ramka obok). Spora w tym rola lekarzy. Powinni dwa razy pomyśleć, zanim zaordynują nam taki lek. We Francji np. przeszkolono wielu lekarzy, a ponadto dano im do dyspozycji proste, szybkie testy diagnostyczne. Żeby je wykonać, wystarczy pobrać niewielką próbkę krwi z palca pacjenta. Zaledwie po kilku minutach wiadomo, czy infekcja ma charakter bakteryjny, czy może wirusowy. W tym drugim przypadku antybiotyk jest zbędny, bowiem -ja k wiadomo - nie unieszkodliwia on wirusów. To prawda, że testy te nie są stuprocentowo pewne, jednak w’ praktyce się sprawdziły - to właśnie m.in. dzięki nim aż o 30 procent ograniczono przepisywanie antybiotyków przez lekarzy.
POMOCNY ANTYBIOGRAM
Nasi lekarze zwykle zleca ją antybiotykoterapię, po sługując się rachunkiem prawdopodobieństwa: wiedząc z praktyki, jaki antybiotyk najczęściej bywa skuteczny w określonym schorzeniu, przepisują nam właśnie ten specyfik. Sprawdza się to często, ale nie za wsze. Wówczas pomóc może antybiogram. Lekarz pobiera - np. z gardła - wymaz, który potem jest bada ny w' laboratorium. Izoluje się tam odpowiedzialny za chorobę drobnoustrój i ba da jego wrażliwość na antybiotyk. Niestety, oznaczenie w antybiogramie bakterii ja ko „wrażliwej” nie przesądza jeszcze o skuteczności kuracji. Z powodu błędów' (np. źle pobrana albo nieprawidłowo zabezpieczona prób ka do badania) około 20 procent stanowią wyniki fałszywie dodatnie albo ujemne. W takiej sytuacji antybiotyk nie jest skuteczny, natomiast bakterie... nabierają oporności.
Komentarze
0 comment