Czym objawia się lęk separacyjny? Kiedy kończy się lęk separacyjny? Kiedy wystepuje lęk separacyjny?
views
• Dlaczego dziecko po skończeniu ósmego miesiąca życia wpada w rozpacz, gdy tylko matka znika mu z oczu?
Takie zachowanie jest objawem lęku separacyjnego, który jest naturalny. Zjawisko to opisała Margaret Mahler, badaczka pochodząca z Węgier. Najczęściej pojawia się u ośmiomiesięcznych niemowląt. Rzadziej już u siedmiomiesięcznych. Często towarzyszy mu, występujący niekiedy nieco wcześniej, lęk przed obcymi, czyli nieufność wobec nieznanych osób.
W tym wieku dziecko ma na tyle wykształconą pamięć, że całkiem dobrze potrafi wyróżnić to, co znane, spośród tego, co obce. Zwłaszcza matkę, którą w tym okresie zaczyna traktować w sposób szczególny. Maluch wchodzi wtedy w etap gwałtownego rozwoju przywiązania do niej. Jednocześnie zaczyna do niego coraz lepiej docierać, że nie stanowi z matką jednej całości. Nie ma jednak do końca wykształconego poczucia stałości zjawisk, więc nie rozumie, że kiedy coś lub ktoś (a więc także mama) znika z jego oczu, wcale nie przestaje istnieć. Biorąc to wszystko pod uwagę trudno się dziwić, że gwałtownie protestuje, gdy matka się od niego oddala.
• Nie powinniśmy się więc martwić tym, że ponad półroczne niemowlę zanosi się płaczem, gdy wychodzimy z domu?
• W zasadzie nie. Za niepokojące można uznać jedynie sytuacje, kiedy matka nie jest w stanie ukoić dziecka np. po powrocie do domu albo gdy w czasie jej nieobecności malec bardzo długo nie daje się uspokoić niani czytacie. To może świadczyć o jakimś problemie w sferze przywiązania, który warto przedyskutować ze specjalistą.
• Nie powinniśmy się więc martwić tym, że ponad półroczne niemowlę zanosi się płaczem, gdy wychodzimy z domu?
• W zasadzie nie. Za niepokojące można uznać jedynie sytuacje, kiedy matka nie jest w stanie ukoić dziecka np. po powrocie do domu albo gdy w czasie jej nieobecności malec bardzo długo nie daje się uspokoić niani czytacie. To może świadczyć o jakimś problemie w sferze przywiązania, który warto przedyskutować ze specjalistą.
• Czy lęk separacyjny można jakoś zmniejszyć?
• Dobrze byłoby, gdyby mama wróciła do pracy najwcześniej rok po porodzie, gdy lęk separacyjny nie jest już tak silny. Jednak bez względu na to, czy zdecyduje się na powrót do pracy wcześniej, czy też nie, powinna zadbać, żeby dziecko miało częste, bliskie relacje z przynajmniej jedną osobą poza nią, np. z tatą, babcią lub nianią. To zmniejszy dramat towarzyszący jej wyjściom, a także ułatwi stworzenie dobrej relacji z maluchem. Żadna kobieta nie powinna zajmować się dzieckiem sama przez całą dobę.
• A co ma powiedzieć dziecku przed wyjściem z domu?
• Prawdę, np. że idzie do pracy i wróci po podwieczorku. Nie powinna przedłużać pożegnania w nieskończoność, biadolić: „Mamie jest tak smutno, że musi cię zostawić”, „Jaki ty jesteś biedny”, a tym bardziej wymykać się bez słowa. Najważniejsze, by dziecko nie było nieobecnością matki zaskoczone, nie czuło się oszukane, nie zaczęło żyć w lęku, że jak się odwróci, to mama odejdzie, być może na zawsze. Malec musi się nauczyć, że zachowania opiekunów są przewidywalne.
Mamy wymykają się bez pożegnania właśnie po to, by oszczędzić dziecku przykrości.
• Spójrzmy prawdzie w oczy - przede wszystkim oszczędzają jej sobie. Często nie potrafią zaakceptować u malucha jego negatywnych emocji, poradzić sobie z nimi. Czasami podczas rozpaczliwych pożegnań dochodzi do głosu ich własny dziecięcy lęk. Mamie będzie łatwiej, gdy uświadomi sobie, że to, co dzieje się z jej dzieckiem, jest nieodzowną częścią indywiduacji - czyli ważnego procesu, który ma doprowadzić do tego, że malec zacznie postrzegać siebie jako odrębną osobę. Jest to możliwe, gdy zacznie się separować psychicznie od mamy.
• Na czym on polega?
• Na wyjściu, często także dosłownym - na pupie lub kolanach - z fazy symbiozy z matką, co ma miejsce w drugiej połowie pierwszego roku życia. Potem czeka malca poznawanie świata na własną rękę, stawianie czoła nowym wyzwaniom, okres sprzecznych uczuć - kiedy to niemal jednocześnie chce się przytulić do mamy i od niej uciec, a w końcu, etap buntu dwulatka, często trochę demonizowany.
Ta wycieczka w samodzielność kończy się zwykle tuż po trzecich urodzinach, kiedy to malec z upodobaniem używa zaimka „ja”. Zdaniem Mahler, do indywiduacji może dojść tylko wtedy, gdy mama i dziecko są psychicznie gotowi do separacji.
Później w okresie dorastania następuje wtórny proces indywiduacji. Wtedy to młody człowiek ma przed sobą dwa ważne zadania: odłączyć się od rodzicowi stać się oddzielną osobą w relacji z rówieśnikami. Jeśli we wczesnym dzieciństwie proces separacji nie przebiegał do końca pomyślnie, teraz można to nadrobić.
• Po czym możemy poznać, że trzylatek nie jest wystarczająco oddzielony od matki?
• Na przykład po tym, że nie jest w stanie przebywać bez matki kilka godzin dziennie, nawet jeśli osoba, która ma się nim opiekować, jest mu dobrze znana, adekwatnie reaguje na jego potrzeby i potrafi się o niego zatroszczyć. Jeśli trzylatek przez wiele tygodni nie jest w stanie przyzwyczaić się do przedszkola i jego rozpacz w czasie pożegnań z mamą się nie zmniejsza, to znak, że coś poszło nie tak. Oczywiście nie chodzi o to, by przedszkolak bez protestów przebywał bez mamy dziesięć godzin dziennie, bo to dla niego za dużo, ale już kilka powinien wytrzymać.
• Jak mama może ułatwić maluchowi ową separację?
• Ważne, by w pierwszych miesiącach jego życia była bardzo wrażliwa i wyczulona na jego potrzeby. Dzięki temu później dziecku łatwiej będzie zyskać świadomość wpływu na swoje otoczenie, a więc także zbudować poczucie własnej sprawczości. Z kolei dziecko, które już skończyło pół roku, mama może wspierać w pierwszych samodzielnych eskapadach.
Klasycznym tego przykładem jest kobieta, która z uśmiechem aprobaty patrzy na malca podążającego w kierunku interesującego przedmiotu. Nie krzyczy „uważaj”, „nie rusz”, nie marszczy z niechęcią brwi. Już wcześniej zapewniła dziecku na tyle bezpieczne otoczenie, że teraz nie musi mu wszystkiego zakazywać w obawie, że ono zrobi sobie krzywdę. Oczywiście zawsze istnieje ryzyko, że maluch nabije sobie guza. Jednak kiedy wróci do matki, szukając ukojenia, ta go przytuli, zamiast czynić wymówki: „A nie mówiłam, że upadniesz?” albo przekonywać go, że „Wcale nie boli”. Mamy często jednak wychowują dziecko w przekonaniu, że tylko przy nich ono będzie bezpieczne.
• Często też odwlekają zakończenie karmienia piersią czy przeprowadzkę malca do własnego łóżeczka...
• To fakt. Najogólniej rzecz ujmując, opóźniają zmiany, które mogą prowadzić do samodzielności. Czasami świadomość, że malec jest od nich bardzo uzależniony, pozwala im zachować poczucie kontroli, sprawia im przyjemność i zwiększa ich poczucie własnej wartości. To dotyczy zwłaszcza kobiet, których życiową rolą i często jedyną, w której czują się pewnie, jest rola matki.
Są też takie, które uważają, że kiedy czegoś dziecku odmawiają, robią mu krzywdę, albo boją się bycia rodzicem, który czegoś zabrania i tym samym sprawia przykrość. Mogą reagować nieświadomie na swoje własne niespełnione potrzeby z okresu dzieciństwa, chcą być „lepsze” od swoich matek.
• Mamy mogą też odczuwać żal, kiedy wychodzą z domu, a dziecko reaguje na to ze stoickim spokojem. O czym świadczy takie zachowanie malucha?
• Zazwyczaj o tym, że malec nawiązał bliską więź z opiekunem zastępczym, czyli poradził sobie z trudną dla niego sytuacją. Taka sytuacja dotyczy zwłaszcza niemowląt, których mamy stosunkowo szybko po porodzie wróciły do pracy.
Czasem dochodzi nawet do tego, że dziecko zaczyna mówić do opiekunki „mama” albo nie chce pozwolić jej wyjść z domu. To bardzo przykre, ale wcale nie oznacza, że maluch woli nianię czy tym bardziej, że tylko nianię kocha. Po prostu spędza z nią więcej czasu i czuje się przy niej bezpieczny.
Mamy nie muszą się obawiać, że ten fakt zaprzepaści ich szanse na nawiązanie bliskiej, prawdziwej relacji z dzieckiem.
Komentarze
0 comment