Jak skończy się nasz świat - 5 teorii apokalipsy.
Jak skończy się nasz świat - 5 teorii apokalipsy.
Zdaniem naukowców istnieje aż pięć głównych przyczyn które doprowadzą do zagłady naszej ziemskiej cywilizacji. I jak się okazuje każda kolejna jest bardziej przerażająca. Pomijamy tu (celowo) inny, równie ważny czynnik, czyli samych ludzki. Całkiem możliwe iż kiedyś sami doprowadzimy do zagłady naszego świata, poprzez wojnę lub inną naszą działalność. Oczywiście w tym przypadku (jeśli by się tak stało) punkty 4 i 5 nie będą miały już znaczenia.

1. Globalne Zlodowacenie. Prawdopodobieństwo: 5% Czas: nieznany

40 lat temu naukowcy wzięli pod lupę gwałtowne zmiany w klimacie naszej ziemi. Okazało się że nasza stabilna i ciepła planeta, nie zawsze taka była.

Matematyczne modele klimatu ziemi (które opracowali naukowcy) sugerują że może przybierać on dwa odmienne stany: ciepły i zimny i że co jakiś czas nasz klimat przeskakuje pomiędzy nimi, co byłoby katastrofalne w skutkach.

Świadomość takich wydarzeń zawdzięczamy pracy jednego geologa: Brian'a Harland'a. 40 lat temu zauważył on coś bardzo dziwnego w skałach które zebrał w różnych zakątkach świata, coś co kojarzyło je z lodem. Zawierały one wiele różnych ziarenek skalnych które zostały przyniesione z różnych zakątków przez lodowce. Na niektórych nawet widoczne były rysy i ślady ścierania, co sugeruje że znajdował się tam lód. Co ciekawe, wszystkie te charakterystyczne skały pochodzą z jednego okresu, z przed 600 milionów lat a znaleźć można je wszędzie, nawet na równiku.

Harland doszedł więc do wniosku że 600 milionów lat temu całą ziemię pokrywał jeden, gigantyczny lodowiec i był to najzimniejszy okres w dziejach ziemi. Wszystkie kontynenty pokrywała kilometrowa warstwa lodu a oceany były zamarznięte, nie było żadnych opadów, śniegu ani deszczu a wszystko co pozwala nam dzisiaj żyć tkwiło głęboko pod lodem.

Jeśli klimat ziemi znów przeskoczyłby do strefy zimnej, efekty byłyby trudne do przewidzenia, byłby to przerażający scenariusz. Narastająca pokrywa lodowa pochłonęłaby nasze miasta a ziemska cywilizacja ległaby w gruzach. Nacierający ze wszystkich stron lód zmusiłby nas do życia na coraz mniejszym obszarze. Walka o przetrwanie na kurczącej się przestrzeni prawdopodobnie zakończyła by się globalną wojną. Ale czy ziemia faktycznie może przemienić się w lodową kulę? Co może być przyczyną takiego kataklizmu?

Dziś wiemy (dzięki nauce) że oś naszej ziemi jest stabilna i podlega tylko niewielkim wahaniom, które wygasają samoczynnie. Jednak jakieś silniejsze odchylenie mogłoby zaburzyć tą harmonię. Żeby zapoczątkować taki proces wystarczy odpowiednio silny bodziec. Sugerowano już różne jego źródła, od naturalnych oscylacji ziemskiej orbity po zmiany położenia kontynentów. Ale tak naprawdę nikt nie wie co może spowodować taką zmianę. Wiadomo tylko że skoro zdarzyło się to raz, istnieje groźba że cała historia może się powtórzyć.

Oczywiście jeśli nasza ziemia nagle przeszłaby w stan zimny byłoby to daleko bardziej dramatyczne wydarzenie niż zlodowacenia które ziemia doświadczała w przeszłości. Nasza planeta przemieniłaby się w wielką śnieżną bryłę co jest przerażającą perspektywą dla nas, ludzi. Brzmi to dość groźnie ale istnieją inne kataklizmy które są o wiele groźniejsze.

2. Globalne Ocieplenie. Prawdopodobieństwo: 10% Czas: nieznany.

Zagrożenie ze strony Globalnego Ocieplenia dostrzeżono w latach 60 XX wieku. W apogeum zimnej wojny amerykanie umieścili na orbicie satelitę który miał za zadanie śledzić rosyjskie próby z bronią atomową. Kiedy Rosjanie detonowali bombę, satelita miał wykrywać towarzyszące eksplozji promieniowanie.

Promieniowanie faktycznie wykryto i to w ogromnych ilościach lecz nie ze strony Rosji ale... od strony przestrzeni kosmicznej. Miało ono postać krótkich impulsów promieniowania Gamma, stąd nazwa tego zjawiska - Błyski Gamma. Dzisiaj wiadomo już że są to najsilniejsze eksplozje we wszechświecie, w ciągu kilku sekund błysk Gamma emituje więcej energii niż cała galaktyka. Większość obserwowanych eksplozji na szczęście ma miejsce daleko od nas, ale mogą one występować także w naszym sąsiedztwie. Nadal jednak naukowcy nie wiedzą co tak dokładnie jest źródłem tych błysków. Sądzą że prawdopodobnie mogą to być wybuchy olbrzymich gwiazd.

Wiemy natomiast że mogą nas unicestwić i to bez żadnego ostrzeżenia. Gdyby Błysk Gamma wystąpił w naszej galaktyce, bylibyśmy w nie lada opałach. Przenikając przez atmosferę ziemi, promienie Gamma zaburzyłby chemiczną równowagę gazów chroniących nasza planetę, warstwa ozonowa przestałaby istnieć. Tak więc, gdyby nawet zwierzęta i rośliny przetrwały nagły wzrost stężenia duszącego dwutlenku azotu, uśmierciłoby je (i nas) promieniowanie, życie przestałoby istnieć. Błyski Gamma znacznie łatwiej mogą nas zgładzić niż Globalne Zlodowacenie ponieważ zdarzają się w przestrzeni kosmicznej bez przerwy, ale nawet w tym wypadku ryzyko jest minimalne.

3. Kosmiczne Planetoidy. Prawdopodobieństwo: 60% Czas: nieznany.

W wyniku badań i obserwacji wiemy że bezmiar kosmosu przemierzają wielkie i groźne obiekty zdolne unicestwić życie na naszej planecie. To one właśnie spowodowały największe wymieranie w historii ziemi i mogą to zrobić ponownie. 65 milionów lat temu z powierzchni ziemi znikły dinozaury i inne zwierzęta, na przykład amonity, zagładzie uległo aż 80% gatunków. Naukowcy uznali że przyczyną musiał być jakiś gwałtowny kataklizm, ale jaki? W lata 80-tych kanadyjski archeolog Alan Hildebrand natknął się na kluczowy ślad ukryty na dnie oceanu nieopodal wschodniego wybrzeża Meksyku. Znajduje się tam gigantyczny krater o średnicy 180 km. Dokładne badania ujawniły że powstał w wyniku upadku planetoidy 65 milionów lat temu, czyli dokładnie wtedy gdy wyginęły dinozaury.

Eksplozja ta uwolniła do atmosfery olbrzymie ilości trujących gazów a także popiołu i skalnego pyłu, wznieciła pożary które wypełniły powietrze sadzą i dymem na ogromną skalę. Ziemię ogarnęła ciemność a bez światła słonecznego wszystkie drzewa i rośliny zaczęły umierać. Najprościej mówiąc, dinozaury wymarły z powodu załamania się łańcucha pokarmowego, bowiem bez roślin nie miały one szans na przetrwanie.

Choć wydaje się to nie zwykłe, taka historia mogłaby powtórzyć się w każdej chwili. Wokół Słońca krążą dziesiątki tysięcy planetoid. Na nasze szczęście większość z nich utrzymuje stałą, eliptyczną orbitę i nie stanowi zagrożenia dla ziemi. Ale od czasu do czasu porządek ten zostaje zakłócony za sprawą... Jowisza. To właśnie jego przyciąganie wytraca planetoidy z ich pierwotnych orbit wprowadzając je w stan który naukowcy nazywają chaosem, stanem wysoce nie przewidywalnego zachowania.

Grawitacyjna katapulta na oślep miota w przestrzeń kamiennymi pociskami na której drodze może znaleźć się kiedyś ziemia. Co prawda nasza planeta jest nieustannie bombardowana przez meteoryty (każdego dnia spada na nią niemal 100 ton kosmicznych okruchów), jednak są to obiekty małe i większość z nich spala się w atmosferze. Ale wiadomo też o większych, których droga krzyżuje się z naszą. Według najnowszych szacunków, aż 1200 planetoid o średnicy większej niż kilometr podąża po trajektorii przecinającej nasza orbitę a każda z nich jest potencjalną przyczyna katastrofy.

W dzisiejszych czasach ludzkość skupia się w gęsto zaludnionych miastach liczących miliony mieszkańców. Do zrównania z ziemią np. Londynu wystarczyłaby zatem niewielka planetoida. Zaś planetoida o średnicy 10 km (taka jak morderczyni dinozaurów) nie tylko zrównałaby z ziemią miasto ale tez zgładziłaby połowę gatunków żyjących na ziemi. Pyły i dymy raz jeszcze spowiłby naszą planetę. W całkowitej ciemności uprawy nie dawałby plonów a miliony ludzi umierałoby z głodu. Cywilizacja w znanej nam postaci przestałaby istnieć. Czy jeżeli wykryjemy planetoidę na kursie kolizyjnym z ziemią istnieje jakakolwiek szansa na uniknięcie zderzenia?

Niestety, mimo dużego rozwoju techniki i nauki, koncepcja (popularna w filmach) głosząca aby zniszczyć planetoidę zanim ona zniszczy nas, jest jak na razie mało realna. Nawet idea głosząca aby wysłać człowieka z zadaniem rozniesienia planetoidy na strzępy wydaje się nie najlepszym pomysłem. Rozbicie jej na mniejsze fragmenty tylko zwiększyłoby zagrożenie, setki odłamków planetoidy mogłyby spowodować tyle samo szkód. Kolejną proponowaną metodą jest zepchnięcie jej z kursu za pomocą specjalnej rakiety która przyczepiłaby się do planetoidy z boku i uruchamiając silniki zmieniła by tor jej lotu. Jednak i ta opcja jest technicznie nieosiągalna i jeszcze przez wiele dziesięcioleci nie będziemy w stanie tego dokonać.

Czyli, nawet jeśli będziemy mieli szczęcie i przetrwamy kolejne miliony lat unikając ciosów z kosmosu, życie na ziemi zniszczy inna katastrofa, tym razem nieuchronna. A jej źródłem będzie samo serce naszego układu - Słońce.

4. Śmierć Gwiazdy. Prawdopodobieństwo: 100% Czas: za 4 miliardy lat.

Jak wiadomo nam Słońce jest gigantycznym, nuklearnym piecem i od około 5 miliardów lat spala się w nim wodór, czyli jego paliwo. Jednak to paliwo w końcu zacznie się wyczerpywać i słońce zacznie umierać. Kiedy do tego dojdzie rozpocznie się niezwykły proces. Jedną z przejściowych postaci umierającej gwiazdy nazywa się czerwonym olbrzymem. Pozbawione wodorowego paliwa jądro Słońca zacznie się zapadać a w miarę kurczenia się będzie coraz bardziej gorące. Wzrost temperatury sprawi że jego zewnętrzna powłoka zacznie pęcznieć. Słońce może urosnąć nawet stu krotnie, co sprawi że rosnąca kula pochłonie nawet najbliższe planety, Merkurego, Wenus i całkiem możliwe że również Ziemie. Jednak nie stanie się to wcześniej jak za 4 miliardy lat.

Ale nasze Słonce ma jeszcze jedną broń która da o sobie znać znacznie wcześniej. Od kilku miliardów lat nasze Słonce jest coraz cieplejsze, z obserwacji innych gwiazd naukowcy sądzą że proces ten będzie postępował. Sprawi to że na ziemi zapanuje nieznośny upał a jakby tego było mało, w rosnącej temperaturze zaczną parować oceany by w rezultacie wyschnąć do cna. Bez wody nie będzie życia a ziemia będzie przypominać dzisiejszego Marsa. Za jakiś miliard lat ziemia będzie właśnie taka jak on, wysuszona i jałowa. Co możemy zrobić wiedząc że wcześniej czy później nasza planeta się przegrzeje?

Naszą jedyną nadzieją w tym przypadku pozostaje tylko ucieczka od rosnącego i umierającego Słońca na jakąś inną planetę. Oczywiście wiele nas jeszcze czeka aby tego dokonać i wiele musimy się jeszcze nauczyć. Rozwinięcie techniki może nam pomóc w znalezieniu nowego domu np. na mroźnych księżycach Saturna i Jowisza. Naukowcy sądzą że na nich to właśnie znajduje się lód, co znaczy iż powiększające się z czasem Słonce powinno zmienić je w wodę. Możliwe więc że ludzie mogliby pozostać tam na pewien czas a kiedy będą w stanie ruszą dalej poprzez galaktykę w poszukiwanie nowej mlecznej drogi.

W przyszłości być może osiedlimy się na nowej planecie z dala od gigantycznych kul śnieżnych i śmiercionośnych kosmicznych skał. Jednak na bardziej dłuższą metę nawet i to nas nie ocali a jedynie możemy zyskać na czasie. W końcu bowiem nastąpi to nieuchronne zdarzenie które przyniesie ludzkiej rasie ostateczną zagładę i tym razem nie będzie dokąd uciekać.

5. Śmierć Wszechświata. Prawdopodobieństwo: 100% Czas: za kilkanaście miliardów lat.

Od 14 miliardów lat wszechświat rozszerza się. Wypełniająca go materia jest coraz bardziej rozrzedzona. W końcu kiedyś wszystkie, płonące dziś gwiazdy zgasną wyczerpawszy swoje zapasy paliwa. Nie będzie już nowych gwiazd a pozostaną tylko martwe.

Wszechświat rozszerza się, wszystko oddala się od wszystkiego. W miarę jak szczątki umarłych gwiazd będą dryfować coraz dalej od siebie wszechświat będzie bardziej i bardziej rozrzedzony i zimny. Przemieni się on w ostygłe, ciemne i smutne miejsce. Jednak jest to tylko jedna z wersji końca wszechświata. Odkrycie dokonane w 1998 roku prezentuje bardziej dramatyczną alternatywę. Naukowcy w Ameryce zauważyli iż tempo rozszerzania się wszechświata rośnie. Źródłem tego przyśpieszania jest tak zwana ciemna energia, nieznana siła która rozciąga wszechświat sprawiając że pędzi on coraz szybciej. Nie wykluczone zatem jest że owa siła w końcu przezwycięży grawitację a wówczas czasoprzestrzeń zostanie rozerwana (naukowcy nazywają to wielkim rozdarciem). Galaktyki, gwiazdy i wszystkie planety zostaną rozerwane na strzępy w największym kataklizmie w historii wszechświata.

Zatem, czy zostaniemy rozerwani w wielkim rozdarciu czy utoniemy w wiecznym mroku lub lodzie, los rasy ludzkiej jest przesądzony, czy nam się to podoba czy nie, życie znajdzie swój koniec...

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!