
views
Według teorii Karola Darwina (1809-1882), która uznawana jest przez współczesną naukę, jedne gatunki rozwijały się z innych, poprzedzających je gatunków. Jednak gdy zaczniemy przyglądać się tej teorii z bliska, możemy mieć kłopoty z wyobrażeniem sobie, jak to mogło konkretnie wyglądać. Granice gatunków zaczną się zamazywać, wzory wzajemnego pokrewieństwa przypominać będą misternie splecioną intrygę, której rozwiązanie zależy często od tego, kto i z jakich pobudek próbuje ją rozplątać. Pod warstwą tych połączeń i przypominających dżunglę komplikacji rysuje się historia ewolucji rodzaju ludzkiego. Jest to historia prostowania się sylwetki, spłaszczania czoła, coraz zręczniej szych rąk i przede wszystkim po wstawania złożonych stosunków społecznych - tak silnych i skomplikowanych, że afrykańskie naczelne umożliwiły rekordowo szyb kie przejście od małych grup do dzisiejszych wielomilionowych miast.
CUD ZWANY CZŁOWIEKEM
Z tego też powodu wielu współczesnych antropologów nie skupia się na opisie poszczególnych gatunków, ale na poszukiwaniu najważniej szych przyczyn „cudu uczłowieczenia". Zmiany w wyglądzie naszych dawnych krewnych są odwzorowaniem tego, co nie zachowało się w żadnej skamieniałości - zmiany w sposobie myślenia i zachowania. Prosty przykład: eksperci od rozwoju człowieka i ssaków naczelnych (antropolodzy i prymatolodzy) zakładają, że przodkowie dzisiejszych ludzi żyli długo w podobnym środowisku, w jakim żyją dziś typowi przedstawiciele sawannowych naczelnych -pawiany. Jak jednak doszło do tego, że właśnie w naszej linii udało się „pokonać przeszkodę" i stać się tak wyjątkowymi stworzeniami? Wśród naukowców coraz częściej pojawiają się głosy, że kluczem do zrozumienia wszystkich zmian, obserwowanych u człowieka, są przemiany w organizacji społecznej i obowiązki, które z niej wynikają. Eksperci znają tę teorię pod nazwą hipotezy mózgu społecznego (ang. social brain hypothesis). Została sformułowana przez brytyjskiego antropologa i psychologa Robina Dunbara (ur. 1947).
AFRYKA S I Ę ZMIENIA
Każda histmia, którą zaczynamy opowiadać o naszych najstarszych dziejach, ma zawsze kolejne historie, które ją uzupełniają. Jedną z takich uzupełniających historii jest zakreślenie przemian środowiska życia. Do rozwoju linii człowieka doszło w okresie, w którym Afryka, uważana za naszą kolebkę, przechodziła dwie bardzo ważne zmiany. Po pierwsze pierwotnie zalesiony obszar stopniowo przeobrażał się w sawannę. Za najważniejszą konsekwencję powstania sawanny uważa się przejście naszych przodków z czteronożności na dwunożność. Według hipotezy nasi przodkowie stanęli na dwóch nogach dlatego, że wyprostowana postawa umożliwiała im lepszą widoczność w terenie.
ZŁOŚĆ WULKANU A CHÓD CZŁOWIEKA
Jednak niedawno hipoteza ta została podważona przez paleontologów z The University of York, pod kierownictwem dr Isabelle Winder. Uczeni wzięli pod uwagę również inny bardzo ważny proces z tego czasu - tworzenie się Wielkiego Rowu Wschodniego, oddzielającego obszar dzisiejszej Etiopii, Kenii i Tanzanii od reszty kontynentu. Ten proces geologiczny spowodowany jest przez zwiększoną aktywność wulkaniczną, która powoduje falowanie tego obszaru. Właśnie tak odmieniony teren miał być zachęcający dla pierwszych „prostujących się naczelnych" i miał się stać ich rajem. Zmieniony, pofalowany teren zapewniał wiele nowych możliwości kryjówek i obfitował w wiele źródeł pożywienia.
CHÓD, MÓZG I PIERWSZY KROK W KIERUNKU CZŁOWIEKA
Wyprostowana postawa w znaczący sposób zmienia położenie miednicy. Jest to bardzo sprzyjające. Nasza postawa i pozycja miednicy nie tylko zapewnia prawidłowe oparcie w chodzie, ale jest także ochroną dla naszych wnętrzności. Bez nich brzuch wisiałby nie foremnie, a nasi przodkowie mieliby duże trudności z ucieczką przed niebezpieczeństwem. Współcześnie wielkość i pozycja miednicy znacznie ogranicza. Otwór pomiędzy kośćmi łonowymi, przez który musi przejść dziecko podczas porodu, jest dosyć niewielki. Gdyby dziecko miało się rodzić z mózgiem takim, jak u większości ssaków, ciąża musiałaby trwać aż 21 miesięcy. Dziecko o takich rozmiarach nie zmieściłoby się jednak w drogach rodnych prakobiet, dla tego musi rodzić się znacznie wcześniej. Troska o dziecko, zależne od rodziców jeszcze przez długie lata, zmieniła wygląd stosunków pomiędzy poszczególnymi członkami grupy. Żeby spełnić swoje obowiązki, nasi przodkowie musieli nauczyć się współpracy na nie znanym wcześniej poziomie. Tym samym uczynili pierwszy krok do człowieczeństwa.
ROSNĄCY MÓZG I PIERWSI LUDZIE
Jak poznać, czy mózg ludzki radził sobie z coraz bardziej skomplikowanymi zadania mi, które stawiało przed człowiekiem życie w coraz bardziej złożonej i mniej przejrzystej społeczności? Odpowiedź nie jest żadnym zaskoczeniem. Jednoznacznym wskaźnikiem, który wiąże się z ludzką inteligencją, jest pojemność czaszki, którą łatwo określić zeskamienia łych znalezisk. Objętość mózgu sahelantropów, onorinów, ardipiteków i późniejszej, bardzo rozgałęzionej grupy australopiteków, zaledwie nieznacznie przewyższała objętość mózgu dzisiejszych naczelnych. Również u australopiteków objętość mózgu wynosiła niewiele ponad 400 cm3, czyli praktycznie tyle samo, co u współczesnych szympansów. Znaczny postęp nastąpił wraz z pojawieniem się rodzaj u Homo. Już jego pierwsi przedstawiciele, gatunki H. habilis i H. rudolfensis przeskoczyli na poziom 600 cm3, H. erectus miał już mózg o wielkości ponad 800 cm3. Absolutnym rekordzistą jest neandertalczyk, który posiadał mózg o objętości 1 800 cm3. Dla porównania - mózg przeciętnego człowieka ma wielkość 1450 cm3.
JAK NIE NARAŻAĆ DZIECKA NA ŚMIERĆ?
O czym świadczą te przemiany? Z pewnością możemy powiedzieć, że są świadectwem rozwoju ludzkiej myśli. Ale dlaczego myśleć zaczęli ludzie, a nie np. pawiany? W odróżnieniu od tych dużych sawannowych na czelnych, człowiek posiada jedną wyjątkową cechę - umiejętność kochania. W grupach pawianów panuje albo promiskuityzm (z samicą może parzyć się każ dy samiec), albo system haremowy (samiec posiada swoją grupę samic). Dlaczego systemy te są użyteczne? Uczeni uważają, że oba typy zachowania obniżają ryzyko, że rozzłoszczony samiec zabije swoje młode, przypuszczając, że nie są jednak jego (dzieciobójstwo). W przypadku występowania promiskuityzmu samiec nigdy nie może być pewny, czy młode są jego potomkami. W systemie haremowym zaś zawsze ma pewność, że młode są z nim spokrewnione.
MIŁOŚĆ JAKO PRODUKT EWOLUCJI
Jaki jest związek tego zjawiska z wyjątkowym fenomenem ludzkiej miłości? W oczach naukowców miłość można opisać jako więź łącząca dwie osoby. Dzięki te mu, że Judzie żyją w parach (wprawdzie nie zawsze, ale w większości przypadków), wy raźnie zmniejsza się prawdopodobieństwo, że potomstwo nie będzie należało do samca. Wspólna inwestycja w młode, które przez długi czas nie potrafią same o siebie zadbać, nie byłaby tak prosta bez miłości między rodzicami.
WIELKI MÓZG, WSPÓŁPRACA I RÓWNANIE RÓŻNICZKOWE
Pewnie wydaje się Wam, że brzmi to zbyt prosto i idyllicznie ... W rzeczywistości często rodzina działa w zupełnie inny sposób? Oczywiście! Każdy z rodziców ma przecież swoje własne zainteresowania. Samce dążą do przekazania swoich genów, samice natomiast opiekują się potomstwem i chcą, by samiec całą uwagę poświęcili wspólnemu potomkowi. Jak rozwiązać ten konflikt interesów? Natura postanowiła oprzeć się przede wszystkim na najprzyjemniejszym elemencie związku dwojga ludzi - seksie. Nasze upodobanie kontaktu fizycznego oraz fakt, że najchętniej odbywamy stosunek w odosobnieniu, wskazują na to, że seks miał na „uczłowieczenie małpy" co najmniej tak duży wpływ, jak np. polowanie czy praca.
WSPÓŁPRACA WYMAGA DUŻEGO INTELEKTU
Wróćmy do sedna naszego wykładu.Współpraca, która jest niezbędnym elementem do przeżycia we społeczności, warunkowanej przez walkę samolubnych pragnień jednostek, wymaga wielkiego wysiłku intelektualnego. Możliwe, że nasze umiejętności obliczania równań różniczkowych i komponowania symfonii odpowiada potrzeba przeżycia, pomimo niesprzyjającego otoczenia.
Komentarze
0 comment