Tajemnicze figury z Peru.
Tajemnicze figury z Peru.
Czym są ogromne figury i linie na płaskowyżu Nazca? Pasami startowymi dla statków kosmicz­nych sprzed 2000 lat? Miejscem „wniebowzięcia" królów za pomocą balonów na­ pędzanych ciepłym powietrzem? Liniami sił Ziemi, będącymi częścią ziemskiego „systemu li­niowego"?

Cały świat od dziesiątków lat bada tajemni­ cze figury na płaskowyżu Nazca w Peru i głowi się nad ich znaczeniem. Jak powstały te ogromnych rozmiarów, rozpoznawalne tylko z powietrza, figury ludzi i zwierząt i co oznaczają? Przedstawiono już wszystkie mo­żliwe wyjaśnienia, trzeźwe i fantastyczne, rzeczowe i oparte na spekulacjach.

Jedna z modnych dzisiaj hipotez mówi o dawniejszej wizycie istot pozaziemskich. Relacja brzmi mniej więcej tak: Napęd poza­ziemskiego pojazdu zawył. Olbrzym wolno rusza, toczy się po równinie, przyspiesza i odrywa od ziemi. Kilka sekund później pojazd znika w prze­stworzach. Pozostają wypalone w ziemi ślady.

- Kiedy powrócą? - pada nieśmiałe pytanie. - Tak bogato nas obdarowali!

Ale kapłan wzrusza ramionami. A bogowie nadal się nie pojawiają.

- Nie powrócą, ponieważ nie dbamy o ich lądowi­ ska - twierdzi inny.

Czy to jest prawdziwą przyczyną?

Już tylko bardzo słabo widać ślady, które pozostawił pojazd bogów. Ludzie ochoczo biorą się do dzieła i oczyszczają je. Ale - niestety - nawet teraz bogowie się nie pojawiają. Dlatego ludzie z zapałem, poświęceniem i nadzieją wydrapują w ziemi nowe linie. Projektują z dużą precyzją gigantyczne obrazy, np. zwierząt, ryją je w podłożu, aby już z daleka, z góry, skąd to bogowie pochodzą, były widoczne, jako rodzaj zaproszenia: »Powróćcie!«

Pytanie, czy to fikcja czy fakt, jest taką samą spekulacją jak większość innych wyjaśnień. Należy więc szukać wersji najbardziej prawdopodobnej, najbardziej wiarygodnej, dającej się najprościej wytłumaczyć, najlepiej takiej, dla której istnieją przekonujące dowody.

Co jednak jest faktem, a co argumentem?

Czy można przyjąć, że te szerokie pasy były lądowiskami dla pewnego rodzaju pojazdów kosmicznych? Chyba że sam pomysł promu kosmicznego w II stuleciu przed Chrystusem jest zbyt fantastyczny.

Można udowodnić, że owe pasy lub linie lub jakkolwiek inaczej je nazwiemy, powstały przed 2200 laty. Najstarsze rysunki zwierząt pochodzą właśnie z tego okresu. Dzięki dzisiejszym metodom prób i pomiarów gruntu można to udowodnić. A więc: czy w owym czasie, w Ameryce Południowej wylądowały istoty pozaziemskie odwiedzające Ziemię?

Amerykanin Bill Spohrer kategorycznie twierdzi: Wykluczone! Jego wyjaśnienia podążają w zupełnie innym kierunku: Z prastarych przekazów wiadomo, że w tym czasie wodzowie z Nazca byli po śmierci wysyłani do nieba. Mogło to wyglądać mniej więcej tak: Otulony w bogate szaty arcykapłan zbliża się do zmarłego władcy. Zmarły, przystrojony do odbycia swojej ostatniej podróży, leży na swego rodzaju łodzi, barce niebiańskiej. Pomocnicy kapłana rozniecają ogień. W czarze nad zwłokami zostaje rozpalony ogień wytwarzający ciepłe powietrze, które napełnia balon. Do balonu przymocowana jest barka niebiańska. Ciągle jeszcze jest zacumowana. Potem sznury zostają przecięte, a zmarły dosłownie wstępuje do nieba, ku słońcu. Poddani, otaczający szerokim kręgiem miejsce uroczystości, padają na kolana i wołają pełni zdumienia, szacunku i strachu: »Wzniósł się ku słońcu!«

Teza Spohrera jest stosunkowo przekonująca, jeżeli nie będziemy zgłaszali wątpliwości co do założenia, że już w owym czasie, tzn. na prawie 2 000 lat przed braćmi Montgolfier, znane były balony napędzane ciepłym powietrzem (jak już wspomniano w rozdziale o Ezechielu). Istnieją rysunki na ceramice z Nazca, przedstawiające przedmioty podobne do trzepocących na wietrze balonów.' Także prastare przekazy inkaskie stwarzają możliwość takiej interpretacji. Opowiadają one o odważnym młodym człowieku, który w czasie jednej z wojen śledził obce wojska z dużej wysokości. Mógł to robić z balonu. Możliwe jest jednak też, że używał w tym celu niesionego wiatrem ogromnego latawca. Równie zaciekłe spory wywołują znajdywane na końcach wielu linii (pasów) kamienie osmalone ogniem. Są to ślady balonów na ciepłe powietrze? Albo czegoś innego?

Do dziś znajdywane są w grobowcach Inków resztki delikatnych tkanin, które mogły być używane jako czasze balonów. Spohrer przeprowadził próbę. Kazał skonstruować balon z materiałów, co do których udowodniono, że były znane kulturze Naz-ca. Wiele jednak przemawia przeciwko tezie, że płaskowyż Nazca służył jedynie jako pas startowy dla balonów na ciepłe powietrze, którymi zmarli władcy byli dosłownie wysyłani do nieba.

Jeżeli to prawda, musiało to wyglądać bardzo majestatycznie. Leżący na marach, pochodzący z wysokiego stanu zmarły szybuje do nieba pod czaszą, pod którą płonie ogień. Ale po pewnym czasie ogień w czarze wypalał się, ciepłe powietrze schładzało się, a balon wraz ze zmarłym włacą spadał na ziemię. Gdzieś w okolicy musiano potem znajdywać doczesne szczątki wodza i niebiańskiego pojazdu, co na pewno nie było już tak majestatycznym widokiem, raczej prozaicznym i otrzeźwiającym zakończeniem uroczystej podróży w zaświaty. Przy takim zakończeniu nie było możliwości zachowania tego kultu bez odkrycia jego przyziemnej strony i odgloryfikowania go.

Czy będąc zwolennikiem względnie prawdopodobnej teorii balonu można wpaść na pomysł czegoś, co wyeliminuje tego rodzaju przykre skutki uboczne?

Może chcąc uniknąć wcześniejszych nieprzyjemnych doświadczeń czekano na korzystne wiatry, które poniosą balon tak, aby rozbił się dopiero na niedostępnym terenie albo spadł w przepaść? A może lot balonem był spektaklem organizowanym przez kapłanów dla narodu? A może zmarłemu władcy towarzyszył w ostatniej drodze kapłan biegły w tajnikach lotu balonem i w określonym miejscu sprowadzał go na ziemię?

Po próbach w 1975 roku Spohrer ogłosił, że balon sporządzony z materiałów pochodzących z czasów Inków mógł latać i unieść nawet dwie osoby. Fakt ten mógł potwierdzać ostatnie przypuszczenie. Szczegółem, który jednak dyskretnie przemilczał, było to, że balon testowy uniósł się w powietrze jedynie dzięki nowoczesnemu dopalaczowi. I mimo że technika Inków stała na wysokim poziomie, na pewno nie posiadali niczego, co można by porównać ze współczesnym dopalaczem.

- Nie, wykluczone, Spohrer nie ma racji - powiedziała - w odniesieniu do tego i nie tylko do tego - Maria Reiche. Od lat już znana była w całym świecie jako ekspert, a jej nazwisko nieodmiennie kojarzyło się z Nazca. Napisała kilka książek na ten temat i prezentowała zdecydowane stanowisko. Ta pochodząca z Niemiec matematyczka prowadziła na miejscu przez ponad czterdzieści lat badania, które stały się dla niej treścią życia. Poświęciła się całkowicie wyjaśnieniu tajemnic Nazca. Maria Reiche przedstawiła „rzeczowe" wyjaśnienie: Obrazy i pasy z Nazca są astronomicznymi znakami.

Lecz także teorie Marii Reiche nie przekonały wszystkich. Kiedy na starość zaczęła ślepnąć, amerykański profesor, Gerald S. Hawkins, postanowił sprawdzić jej teorię, w rezultacie czego ją obalił. Hawkins jest profesorem astronomii w Bostonie i pracuje w Harvard College Observatory, co oznacza, że nie jest byle kim. Poza tym to właśnie on udowodnił, że pradawne kręgi ze Stonehenge w Anglii, których sens i znaczenie do niedawna było absolutnie nie wyjaśnione, są prastarym obiektem astronomicznym, czyli kamiennym obserwatorium. Hawkins oparł się na założeniu Marii Reiche, że obrazy i linie z Nazca spełniają podobną funkcję co kręgi w Stonehenge lub też inne porównywalne prehistoryczne obiekty (jak np. słynne megality z Carnac w Bretanii).

W tym celu wprowadził do komputera dane o najważniejszych konstelacjach z minionych stuleci i polecił je porównać z danymi o liniach i obrazach płaskowyżu peruwiańskiego. Po czym ogłosił: „Wynik jest porażający". Za pomocą niektórych linii można namierzyć tę lub inną gwiazdę, lecz to niczego nie dowodzi. Przy tej mnogości gwiazd i linii było jasne, że przypadek odgrywa w tym wypadku niebagatelną rolę. „Rezultatem była przypadkowa zgodność (jak należało się tego zgodnie z logiką rachunku prawdopodobieństwa spodziewać), o sensownym systemie nie mogło być mowy."

Angielski autor, Alfred Watkins, wysuwa następną teorię dla wyjaśnienia znaczenia peruwiańskich figur. „Zagadka Nazca jest o wiele bardziej tajemnicza niż do teraz przypuszczano." Mianowicie: w planecie Ziemi tkwią, jak uważa Watkins, „tajemne siły", które do dzisiaj są właściwie jeszcze nie zbadane. „Siły te czasami objawiają się na powierzchni ziemi. W czasach prehistorycznych zostały kilkakrotnie zamarkowane." Naturę tych tajemniczych sił Ziemi opisują Watkins i pisarz John Mitchel w książce pt. „Zapomniana siła Ziemi", w następujący sposób: „Tajemnicze siły Ziemi występują szczególnie w pobliżu uskoków geologicznych, tzn. w regionach aktywnych sejsmicznie, gdzie warstwy ziemi przesuwają się, ocierają o siebie i ścierają. W tych miejscach po-wstaje silne ciśnienie działające na skały kwarcowe, co wywołuje optyczne efekty świetlne. Wiele tego typu uskoków występuje na płaskowyżu Nazca."

Podobne uskoki występują także w rejonie St. Florian w Alabamie, w USA. Stamtąd pochodzi relacja naocznego świadka, amerykańskiego podpułkownika z Huntsville w Alabamie, Thomasa E. Beardena. Zaobserwował on to osobliwe zjawisko na autostradach 13 i 17, 7 mil na północ od miasta Flo-rence. Także w okolicy Stonehenge w Anglii notowano niezwykłe zjawiska świetlne, wywołane tymi samymi przyczynami. Logiczne byłoby zakwalifikowanie zjawisk świetlnych z płaskowyżu Nazca, rejestrowanych tam od czasu do czasu, do tej samej kategorii zjawisk. W Anglii zaobserwowano jeszcze dalsze zjawiska tego typu - nie tylko w Stonehenge, lecz także wzdłuż określonych „tajemniczych linii". Istnieje jednakże pewna różnica pomiędzy Anglią i Nazca. Linie (pasy) w Nazca są jeszcze dziś, po ponad 2000 lat od ich powstania, wyraźne i dobrze utrzymane. Można je rozpoznać nawet na zdjęciach satelitarnych robionych z wysokości 920 km. W Anglii są już w znacznym stopniu zatarte, zmiecione przez cywilizację. Kilka z nich jeszcze pozostało i są rozpoznawalne z samolotu. Są to np. linie z okolic Newmarket. W podaniach ludowych zwane są czarcimi jarami. Wiele linii zniknęło z biegiem lat. Niektóre można stosunkowo łatwo zrekonstruować, chociażby dlatego, że w Anglii istnieje bardzo wiele prehistorycznych obiektów i wszelkiego rodzaju kamiennych monumentów. I tylko z dzisiejszego punktu widzenia wszystkie te prehistoryczne miejsca kultu są rozrzucone pozornie przypadkowo w dzisiaj zamieszkanych okolicach. W rzeczywistości znajdują się one wszystkie na „liniach". Łącząc je ze sobą otrzymamy osobliwe rysunki. Zadziwiające jest, że są one podobne do tych z płaskowyżu Nazca.

Nasuwa się wniosek, że nasi przodkowie dysponowali informacjami na temat tych „linii", tzn. na temat tajemniczych sił Ziemi, markując miejsca, w których były one szczególnie intensywne. Jest to wiedza, którą my dawno temu zatraciliśmy. W Anglii byłyby to więc te linie, na których znajdują się megality, menhiry, grobowce i formacje kamienne, a w Peru, w Nazca zaś te, na których do dziś jeszcze widoczne są wyryte kiedyś linie i rysunki. Te ostatnie musiały być przez setki lat konserwowane, w innym wypadku nie mogłyby się w tak dobrym stanie zachować do naszych czasów.

Na górzystych terenach Boliwii również znajdują się podobne linie. Łączą one ze sobą święte miejsca Indian Ajmarów. Odkryto je także w Ameryce Północnej. Jeszcze na początku XIX wieku środkowy zachód Ameryki usiany był budowlami ziemnymi, gigantycznymi sztucznymi pagórkami. Dawnym pracom badawczym i zapiskom etnologa, Williama Pidgeona, zawdzięczamy informacje na temat tych osobliwości. W 1840 roku wyruszył w żaglówce własnej konstrukcji z Galeny, w Illinois, na granicy z Wisconsin w górnym biegu Mississippi, na wyprawę

1500 km w dół Mississippi, aby zbadać prehistoryczne obiekty. Podczas wyprawy prowadził badania naukowe i dokonał krytycznych porównań. Ku własnemu zaskoczeniu odkrył, że 76 budowli ziemnych i 449 sztucznych wzniesień jest w ścisły sposób ze sobą powiązanych poprzez fakt usytuowania na „liniach". Większość tych sztucznych wzniesień dzisiaj już nie istnieje, a linii nie można odnaleźć. Świadectwa te pochodzą z czterech odległych krain, a mimo to mają podobny charakter.

Przeczytaj także;

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!