Czy można nie mieć dzieci i być szczęśliwym? Dlaczego niektórzy ludzie nie chcą dzieci?
Czy można nie mieć dzieci i być szczęśliwym? Dlaczego niektórzy ludzie nie chcą dzieci?
Większość kobiet ma tzw. instynkt macierzyński, który prędzej czy później się odzywa. Bo przecież i tak każda młoda dziewczyna zechce zostać mamą, karmić piersią lub gotować kaszki, cieszyć się z każdego dźwięku wydanego przez maleńkiego człowieka, patrzeć jak rośnie, stawia pierwsze kroki... Czy na pewno?

Badacze ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie zapytali o to. Okazało się, że 18 proc. respondentek zadeklarowało, że nigdy nie chciało mieć dzieci, natomiast 13 proc. nie może mieć potomstwa z przyczyn biologicznych (źródło: www.naukawpolsce.pap.pl).
Badaniami na temat bezdzietności zajęła się też doktor Alina Kalus z Uniwersytetu Opolskiego. Wynika z nich, że bezdzietnych małżeństw jest w Polsce około 30 procent, z tego około 20 procent to małżeństwa mające problemy z płodnością, natomiast od ok. 6 do ok. 10 procent to związki bezdzietne z wyboru.

„Nie chcę mieć dzieci, to moja świadoma i ostateczna decyzja. Strasznie mnie tylko denerwuje, kiedy inni - rodzina, znajomi, a nawet sąsiedzi, pytają o tę kwestię. Zupełnie nie rozumiem ani tej chorej ciekawości, ani presji, że coś muszę. To już nie te czasy, kiedy zaraz po szkole wychodziło się za mąż, bo czas uciekał, a dziecko płodziło się w noc poślubną albo i przed” - żali się kobieta na internetowym forum.
Kocham dzieci, pracuję jako wychowawczyni w przedszkolu, podopieczni mnie lubią, mam z nimi dobry kontakt, ale nie jestem mamą - z wyboru i to się nie zmieni. Z moim mężem postanowiliśmy, że nie będziemy mieć potomstwa. Skupiliśmy się na spędzeniu życia we dwoje i dobrze nam z tym. Dużo podróżujemy, zimą jeździmy na nartach, a latem nurkujemy, wyjeżdżamy na rejs po Morzu Śródziemnym na całe lato. Mamy czas na kino czy teatr po pracy, wpadamy do znajomych i przyjaciół. Mąż ma dużą rodzinę, w tym ukochanych siostrzeńców - popołudnia i weekendy często spędzamy z nimi. Chłopcy nas uwielbiają. Ale nam jest dobrze we dwoje, więc po co to zmieniać? Realizujemy swój pomysł na życie. Nie chcemy, aby inni mówili nam, jak żyć - to również wypowiedź z internetowego forum.


Jest także specjalna strona dla świadomych bezdzietnych, których jest coraz więcej.
Z badań wynika, że bezdzietni z wyboru na ogół są dobrze wykształceni, otwarci i przyjaźnie ustosunkowani wobec otoczenia. Mają świadomość alternatywnych źródeł osiągania satysfakcji życiowej poza prokreacją, potrafią z nich korzystać i cieszyć się każdym dniem. Ważnym czynnikiem, który powstrzymuje Polaków przed prokreacją jest brak pieniędzy i niepewna sytuacja finansowa. W rodzinach, w których dochód na osobę wynosi więcej niż 1,2 tys. zł, badani dwukrotnie częściej deklarują, że w przyszłości planują dziecko niż rodziny mniej zamożne.

Kobiety są coraz bardziej świadome. Zdają sobie sprawę z tego, że dziecko to przede wszystkim ogrom obowiązków, którym czasem nie potrafią sprostać. Poród, pieluchy, spacerki z wózkiem, pierwszy ząbek, pierwszy krok - to nie dla nich. Mają inny pomysł na własne życie i nie chcą się realizować przez pryzmat macierzyństw

Czasem to przejaw odpowiedzialności - „nie chciałabym wychowywać dziecka na pół gwizdka, odmawiając mu wszystkiego, bo mnie nie stać, albo pracować tyle, żeby zarobić na zachcianki malucha, kosztem wspólnie spędzanego czasu. Nie chcę dziecka, które będzie podrzucane bo babć, żłobka czy wychowywane przez nianię”.

Są też kobiety, które tak bardzo pochłonęła własna kariera, że nie wyobrażają sobie poświęcenia jej dla kogokolwiek. Jednocześnie obawiają się, że będąc dobrymi pracownicami, nie będą umiały pogodzić tej roli z byciem dobrą matką. Wybierają pracę, gdzie czują się spełnione, docenione, zrealizowane. Nie potrzebują do osiągnięcia takiego stanu macierzyństwa.

Na podstawie badań (zostały przeprowadzone przez Brytyjczyków) można wywnioskować, że współczesne kobiety nie są gotowe na taką odpowiedzialność, jaką jest założenie rodziny i bycie matką. Chcą podróżować, realizować się zawodowo, robić karierę, podobnie jak mężczyźni. Do tego dochodzą często bolesne wspomnienia wyniesione z domu rodzinnego, powstrzymujące przed założeniem własnej rodziny; obawy, aby nie powielać tych samych błędów. Coraz więcej kobiet, które ukończyły 30. rok życia, deklaruje, że mimo udanego związku, nie rozważa założenia rodziny.
Starsze pokolenie uważa, że świadoma rezygnacja z macierzyństwa to nic innego jak pójście na łatwiznę, wygodnictwo i egoizm młodych. Nie wyobrażają sobie rodziny bez dzieci. Według nich to taka chwilowa fanaberia, której młode kobiety z czasem będą żałować, gdy już na rodzenie dzieci będzie za późno. Ale czy nie bardziej egoistyczne jest podejście, żeby mieć dzieci i liczyć, że pomogą na starość, zaopiekują się, podadzą przysłowiową „szklankę wody”?

Posiadanie dzieci nie musi być warunkiem koniecznym do osiągnięcia szczęścia i spełnienia w życiu. Stereotypem jest przekonanie, że na świadomą bezdzietność decydują się ludzie samolubni, zapatrzeni w siebie, wyobcowani, bojący się odpowiedzialności. To naprawdę bardzo trudna rola i zadanie na całe życie. Nie można przyjąć myślenia, że „jakoś to będzie”, „wychowa się”, „inne już dawno mają, to ja też chcę”.

Dziecko to nie zabawka, która, gdy się znudzi, wyląduje w na półce między książkami. Nie można go wymienić na lepszy model, gdy ten nie sprosta oczekiwaniom rodziców. To zadanie na całe życie, decyzja, z której nie można się wycofać, ani pójść na zwolnienie, gdy się będzie miało dość. To praca 24 h na dobę, bez wolnych sobót i niedziel. Czasem rezygnacja z pełnienia tej roli w życiu wiąże się ze świadomością własnych ograniczeń, deficytów wyniesionych z domu rodzinnego.

Przeczytaj również:

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!