
views
(Dobra) praca popłaca
Jeśli nie pracujesz, będziesz mieć duże kłopoty z przekonaniem banków, żeby pożyczyły ci pieniądze. Dotyczy to szczególnie kredytów na większe kwoty i dłuższe okres. Ale nawet z otrzymaniem karty kredytowej ze stosunkowo niskim limitem może nie był łatwo. Pierwszym składnikiem wiarygodności finansowej jest to, czy regularnie zarabiasz pieniądze lub otrzymujesz świadczenia publiczne (np. emeryturę).
Co ważne, nie każda praca jest traktowana tak samo. Banki nie honorują pracy na czarno, częściowego rozliczania się z pracodawcą „pod stołem” i innych egzotycznych kombinacji. Największą wiarygodność w oczach banku mają osoby, które są zatrudnione na umowę o pracę na czas nieokreślony. A najlepiej, jeśli do tego pracują w stabilnej, przewidywalnej i silnej branży, np. IT, finansach, administracji publicznej czy energetyce. Dużym szacunkiem banków cieszą się też tzw. zawody zaufania publicznego, takie jak lekarze, architekci czy radcowie prawni.
Mniej wiarygodne dla banków są osoby pracujące na umowy o dzieło, umowy-zlecenia, a nawet drobni przedsiębiorcy prowadzący własną działalność gospodarczą. Przejawia się to między innymi większą liczbą dokumentów niezbędnych, żeby uzyskać kredyt, a także innymi obostrzeniami.
Przeczytaj: Jak bezpiecznie i skutecznie inwestować swoje oszczędności?
Błędy się mszczą
Wiarygodność finansowa wynika również z poprzednich zachowań. Jeśli nie spłacasz lub w przeszłości nie spłacałeś zobowiązań wobec banków, firm telekomunikacyjnych czy instytucji publicznych, to podkopałeś swoją wiarygodność. Istnieją bazy danych, które zbierają informacje o zaległościach finansowych, np. Biuro Informacji Kredytowej czy Krajowy Rejestr Dłużników. Również instytucje publiczne, np. ZUS czy urząd skarbowy, przechowują i mogą się dzielić informacjami o nierzetelnych płatnikach. Od przedsiębiorców banki mogą życzyć sobie zaświadczeń o niezaleganiu ze składkami na ZUS albo płatnościami podatku. Także niezapłacone mandaty czy kary mogą się mścić w postaci zapisów w bazach danych i obniżonej wiarygodności dla banków.
Dobra historia w cenie
Z drugiej strony banki znacznie chętniej udzielają kredytów osobom, które w przeszłości spłacały już jakieś zobowiązania wobec nich niż osobom, które nigdy nie korzystały z takich usług. O ile zła historia kredytowa obciąża wiarygodność, o tyle brak historii kredytowej na pewno jej nie buduje. Bank po prostu nie ma wtedy żadnych informacji o tym, jak radzimy sobie ze spłatą.
Dlatego nie warto się całkowicie odwracać od pożyczek i kredytów, nawet jeśli nie musimy z nich faktycznie korzystać. Rozsądnie używana karta kredytowa z niskim limitem czy zakup jakiegoś urządzenia na raty zamiast za gotówkę mogą w przyszłości pomóc w uzyskaniu lepszych warunków większego kredytu, w tym hipotecznego.
Przeczytaj: Jak wyjść z dużych długów.
Współpraca z jednym bankiem
Z zasady bardziej wiarygodni dla banków są ich właśni klienci. Bank ma w swoich systemach wgląd w kilka lat dochodów i wydatków. Nie potrzebuje zaświadczeń o dochodach. Może praktycznie automatycznie ocenić, jaki jest ogólny stan naszych finansów. To buduje wiarygodność. A na dodatek klient jest z bankiem związany np. kartą płatniczą, ubezpieczeniem czy produktem inwestycyjnym – to jeszcze więcej cennych informacji i silniejsza więź, którą banki z reguły chętnie rozwijają.
Komentarze
0 comment