Konta internetowe – nie dostałeś karty kredytowej? Nic nie szkodzi płacić i tak musisz.
Konta internetowe – nie dostałeś karty kredytowej? Nic nie szkodzi płacić i tak musisz.
Konta internetowe zyskują na popularności. Praktycznie każdy bank ma w swojej ofercie elektroniczny dostęp do konta co znacznie ułatwia zarządzanie swoimi finansami osobistymi. Doszło wręcz do sytuacji, że konto możemy założyć bez wizyty w banku – bazujemy tylko na podstawie wysłanej kurierem umowy oraz kopii dowodu osobistego. Generalnie należy cieszyć się z takiego rozwoju usług finansowych. Trzeba jednak być również podwójnie czujnym. Dlaczego?

Konta internetowe zyskują na popularności. Praktycznie każdy bank ma w swojej ofercie elektroniczny dostęp do konta co znacznie ułatwia zarządzanie swoimi finansami osobistymi. Doszło wręcz do sytuacji, że konto możemy założyć bez wizyty w banku – bazujemy tylko na podstawie wysłanej kurierem umowy oraz kopii dowodu osobistego. Generalnie należy cieszyć się z takiego rozwoju usług finansowych. Trzeba jednak być również podwójnie czujnym. Dlaczego?

Przedstawię to na przykładzie osoby, która otrzymała propozycję ze strony banku otrzymania karty kredytowej. Oczywiście taką propozycję przyjęła i odesłała podpisany wniosek o wydanie karty. Po kilku dniach osoba z banku zadzwoniła i poinformowała o przyznaniu karty i wysłaniu jej na adres kontaktowy klienta. Mijają dni, tygodnie a po karcie nie ma nawet śladu. Po kilku miesiącach klient zapomniał o karcie i nie miał ochoty prosić banku o ponowne jej wysłanie. Nie doszła – strata banku: „za rogiem jest oddział innego banku – oni na pewno dadzą mi kartę do ręki”. Jednak po 2 latach na jego koncie pojawia się opłata z tytułem przelewu: miesięczna spłata karty! Zdziwiony dzwoni do banku i dowiaduje się, że jest to zaległa opłata za kartę, która co prawda nigdy nie została aktywowana (bo nigdy do klienta nie dotarła), ale została klientowi wydana (sic!)… Bank więc po 1 roku bezpłatnego użytkowania karty zaczął naliczać comiesięczną opłatę za posiadanie karty. Klient po złożeniu reklamacji (która została negatywnie rozpatrzona) dowiedział się, że miał obowiązek zgłosić do banku fakt, że karta nie dotarła do jego rąk. Bank nie wiedząc o tym fakcie traktował kartę jako kartę znajdującą się w rękach klienta. Nie była aktywna to fakt, ale klient mógł ją przecież w każdej chwili aktywować. I za ten fakt bank może pobierać co miesiąc opłatę.

Trudno zbijać argument banku (on w końcu wywiązał się ze swego zobowiązania dostarczenia karty), ale z drugiej strony powinno to nam uświadomić, że należy bardzo uważać przy korzystaniu z wirtualnych usług bankowych. W sytuacji, gdy jesteśmy zarzucani różnymi ofertami instytucji finansowych należy bardzo uważnie nie tylko czytać umowy, regulaminy, tabele opłat i prowizji ale też być uczulonym na każdą korespondencję z bankiem. Jeśli coś do nas nie dotarło ze strony banku to nie musi oznaczać tego, że nie musimy za to płacić.

Przeczytaj również:

 

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!