views
Poniższy tekst nie jest zachętą do unikania płacenia zobowiązań. Cwaniacy, którzy nie chcą płacić swoich długów, znają setki sposobów unikania wierzycieli. Tekst jest zbiorem rad dla tych, którzy z różnych powodów popadli w kłopoty finansowe, ma im uzmysłowić, że choć mają długi, to mają też swoje prawa, które powinny być szanowane. Polski Związek Windykacji opracował Kanon Dobrych Praktyk Rynku Finansowego (szerzej o nim we wpisie „Zasady windykacji”), w którym jest też katalog praktyk niedozwolonych. Za takie uważa się:
- dochodzenia roszczeń, których istnienie oraz wymagalność została zakwestionowana przez dłużnika, który na poparcie swoich twierdzeń załączył niezbędne dokumenty świadczące o braku podstaw do dochodzenia roszczenia;
- stosowanie gróźb karalnych, siły i wszelkich innych czynności naruszających godność osobistą oraz wywierania niewspółmiernej do wymaganej sytuacji presji;
- - wykorzystywanie informacji w sposób narażający na szkodę lub utratę dobrego imienia kontrahenta lub dłużnika;
- pobieranie od dłużnika dodatkowo naliczanych opłat oraz kosztów nie posiadając legitymacji prawnej do ich dochodzenia, za które nie uważa się opłat dodatkowych objętych zleceniem kontrahenta;
- wprowadzanie w błąd dłużnika, co do wysokości i składników zadłużenia, jak również konsekwencji niezrealizowania świadczenia;
- podszywanie się pod urzędników państwowych i sugerowanie, że dokumenty zostały przesłane przez sąd;
- przyjmowanie przez windykatorów od dłużników środków pieniężnych lub jakichkolwiek przedmiotów bez wystawienia pokwitowania;
- wszelkie inne działania niezgodne z obowiązującym prawem oraz zasadami etyki branży windykacyjnej.
Tyle teoria. Praktyka jest nieco gorsza o czym świadczą kary nakładane co pewien czas przez Urząd Ochrony Konsumentów i Konkurencji na nierzetelne firmy windykacyjne. Największe zastrzeżenia urzędników budzi zastraszanie dłużników (poprzez formułowanie pism w sposób wywołujący lęk, sugerowanie, że o długu dowiedzą się sąsiedzi, przełożeni; przypisywanie sobie przez firmy windykacyjne uprawnień, które im nie przysługują, kategoryczne formułowanie treści, choć sprawa nie jest jeszcze przesądzona), zawyżanie zadłużenia i podawanie maksymalnych kwot możliwych kosztów postępowania, domaganie się spłaty zadłużenia choć uległo ono przedawnieniu. Zdarzają się też pisma mówiące o wszczęciu egzekucji komorniczej (może to zrobić komornik w oparciu o wyrok sądu a nie windykator. Egzekucja możliwa też jest, gdy dłużnik poddał się jej w umowie notarialnej lub w umowie z bankiem) czy nawet pisma o wyjawienie majątku lub grożenie, że będzie on ustalony przez ZUS lub US (żadna z tych instytucji nie może informować nikogo, poza sądem, o majątku dłużnika), albo podczas wizyty windykatora.
Z kolei na forach internetowych można przeczytać o windykatorach, którzy odwiedziwszy dłużnika zabrali mu sprzęt rtv lub agd na poczet spłaty należności (jest to nielegalne. Takie prawo ma tylko komornik. Zabierając jakąś rzecz windykator po prostu dokonuje kradzieży, albo rozboju jeśli doszło przy tym do użycia siły lub też oszustwa, bo wprowadził dłużnika w błąd co do posiadania prawa do zabrania rzeczy), próbujących siłą dostać się do siedziby dłużnika (w takim przypadku można oskarżyć windykatora o naruszenie miru domowego) lub nękających dłużnika licznymi telefonami w środku nocy (to z kolei jest złamaniem art. 107 kodeksu wykroczeń).
Komentarze
0 comment