Avatar (2009)- Gdzie obejrzeć cały film online za darmo z lektorem?
Avatar (2009)- Gdzie obejrzeć cały film online za darmo z lektorem?
"Avatar" z pewnością wygrywa ze wszystkimi filmami, jakie nakręcono do tej pory - i jakie zostaną nakręcone przez najbliższe kilka lat - pod względem powalających efektów specjalnych. I co do tego nie ma żadnej, nawet najmniejszej wątpliwości. Ten film to arcydzieło i mistrzostwo świata jeśli chodzi o kreację fikcyjnej rzeczywistości za pomocą efektów komputerowych. .

Obsada Filmu: Avatar (2009)

  • reżyseria i scenariusz: James Cameron
  • aktorzy: Sam Worthington, Sigourney Weaver, Zoe Saldana, Laz Alonso, Joel Moore, Matt Gerald, Sean Anthony, Giovanni Ribisi, Stephen Lang, Dileep Rao, Wes Studi, Michelle Rodriguez
  • muzyka: James Horner
  • zdjęcia: Mauro Fiore
  • montaż: Stephen E. Rivkin, John Refoua

Recenzja Filmu: Avatar (2009)

Stworzona przez reżysera Pandora to żyjące środowisko, to miejsce, które wygląda tak realnie, że momentami aż trudno uwierzyć, iż żadna z rzeczy jaką widzimy na ekranie nie jest prawdziwa. O tym filmie było głośno już kilka lat temu, gdy ruszały prace na planie.  Miał on być wielkim powrotem Camerona na ekrany, po tym jak jego poprzedni film, czyli nakręcony w 1997 roku "Titanic", okazał się niebywałym sukcesem i zawojował światowy box-office tak bardzo, że aż do dziś żaden inny film nie jest w stanie mu dorównać.  W ciągu tych ostatnich 12 lat, gdy Cameron zajmował się realizowaniem dokumentów i rozwijaniem techniki filmowej, oczekiwania widzów wobec jego najnowszego dzieła rosły niebywale.  Nic więc dziwnego, że gdy kilka miesięcy temu świat zobaczył pierwszy zwiastun do "Avatara", spora część osób była zawiedziona.  Film, który miał być rewolucją, wyglądał oględnie powiedziawszy dziwnie.  Szybko posypały się złośliwe komentarze, iż reżyser nakręcił "Smurfy w kosmosie", "Tańczącego z Avatarami", czy futurystyczną wersję Pocahontas.  Ci, którym udało się dostać na dzień Avatara i którzy widzieli w kinach kilkanaście minut z filmu, byli jednak pod wrażeniem.  Później przyszedł czas na kolejne, bardziej zachęcające zwiastuny, a w końcu po długich oczekiwaniach nadszedł dzień premiery, gdy widzowie wreszcie mogli zobaczyć nad czym tak Cameron pracował przez ostatnie kilkanaście lat.  I tu zaczynają się niestety schody.

"Avatar" z pewnością wygrywa ze wszystkimi filmami, jakie nakręcono do tej pory - i jakie zostaną nakręcone przez najbliższe kilka lat - pod względem powalających efektów specjalnych.  I co do tego nie ma żadnej, nawet najmniejszej wątpliwości.  Ten film to arcydzieło i mistrzostwo świata jeśli chodzi o kreację fikcyjnej rzeczywistości za pomocą efektów komputerowych.  Stworzona przez reżysera Pandora to żyjące środowisko, to miejsce, które wygląda tak realnie, że momentami aż trudno uwierzyć, iż żadna z rzeczy jaką widzimy na ekranie nie jest prawdziwa.   Przedziwne zwierzęta, czy rośliny wydają się tak naturalne, tak rzeczywiste, jakby istniały naprawdę.  Żaden film do tej pory nie oferował również tak niesamowitej głębi obrazu, jak "Avatar".  Nie znajdziemy tu wyskakujących z ekranu piłeczek, czy innych tego typu tanich efektów.  W tym filmie to cały obraz wylewa się z ekranu prosto na nas, a my momentami mamy wrażenie jakbyśmy również uczestniczyli w całej akcji, jakby ten świat był na wyciągnięcie ręki, albo i nawet  bliżej.  Właśnie dlatego jedynym miejscem, w jakim trzeba obejrzeć "Avatar" jest kino, koniecznie cyfrowe i  trójwymiarowe.  Żadna zwyczajna kopia, nawet na największym ekranie, żadne kilkudziesięciocalowe kino domowe, nie będzie w stanie tak dobrze pokazać tego filmu.

O niezwykłości efektów nie świadczy jedynie perfekcyjnie wygenerowane otoczenie, które sprawia wrażenie całkowicie realnego, ale również nieprawdopodobnie wyglądający mieszkańcy Pandory.  To ciekawe, ale tak jak na plakatach, czy zwiastunach wyglądali oni śmiesznie i sztucznie, tak na wielkim ekranie to uczucie znika i mamy wrażenie, że te przedziwne niebieskie stwory mogłyby być prawdziwe.  Jeszcze bardziej niezwykłe są natomiast ich ruchy, gesty i mimika twarzy, bo choć z zewnątrz widzimy trzymetrowe koty, to w ich zachowaniu, w scenach gdy przeżywają silne emocje czuć wyraźnie, że zagrali ich aktorzy, że te emocje nie były sztuczne, zaprogramowane, stworzone przez grafików.  Były prawdziwe, ludzkie i to jest gigantyczny przełom, coś niebywałego, czego jeszcze w żadnym filmie nie było i co trzeba koniecznie zobaczyć.  Pod tym względem Cameron miał rację, mówiąc przed premierą, że nie będzie to film animowany, w którym aktorzy podłożą pod swoje cyfrowe postaci jedynie swój głos, a całą resztą zajmą się animatorzy.  W "Avatarze" pomimo iż spora część obsady jest stworzona w komputerze, to zagrali ją ludzie, przekazując swoim cyfrowym bohaterom, swoje ruchy, postawę i co najważniejsze prawdziwe emocje.  I to jest coś prawdziwie fascynującego, co może naprawdę zrewolucjonizować kino.

Z "Avatarem" jest jednak pewien problem.  Otóż oglądając każdy film, nawet zwyczajny blockbuster nie skupiamy się jedynie na samych efektach specjalnych.  Są one tylko jedną z części składowych całego obrazu, będąc tak samo ważne jak muzyka, montaż, zdjęcia no i przede wszystkim scenariusz i poziom aktorstwa jaki jest prezentowany w danej produkcji.  Oczywiście w "Avatarze" największy nacisk kładzie się właśnie na efekty i to one są ważniejsze od tych pozostałych elementów, ale nie minimalizują ich do zera.  I niestety gdy spojrzymy na niektóre z tych elementów, nie da się ich tak wychwalać pod niebiosa, tak mocno i szczerze jak właśnie efekty.  Największy kłopot stanowi (i to jest chyba najgorsze) sama historia, która nie jest ani odrobiny oryginalna.  Poszczególne pomysły takie jak przedziwny warkocz Na'vi, czy właściwości planety oczywiście są oryginalne, ale generalnie cała historia już niestety nie.  Wszystko to już gdzieś tak naprawdę było, wszystko to już gdzieś widzieliśmy, więc z domyśleniem się jak rozwinie się cała opowieść nie mamy żadnego kłopotu.  Oglądając "Avatara" miałem również wrażenie, że oglądam taki mix poprzednich filmów Camerona.  Że poszczególne postaci, niektóre sceny już raz wyszły spod ręki reżysera i w swoim najnowszym filmie chce on jeszcze raz mi je pokazać, oferując mi taką jakby kompilację tamtych filmów.  Być może gdyby Cameron zrealizował „Avatara” kilkanaście lat temu, lepiej by się go pod tym względem oglądało, a historia ta robiłaby większe wrażenie.

Kolejny kłopot to zbyt wyraźnie widoczne cięcia montażowe jak i zdecydowanie za małe wykorzystanie niektórych postaci.  Cameron zawsze miał sporo do powiedzenia w swoich filmach, nigdy nie mieszcząc się w standardowym dwugodzinnym czasie trwania produkcji, rozciągając swe historie do niebywałych rozmiarów, ku przerażeniu producentów, dla których taka trzygodzinna produkcja była przeszkodą w szybszym zarabianiu zielonych.  Mam jednak wrażenie, że w przypadku "Avatara" reżyser mógłby opowiadać nam o swoich bohaterach spokojnie jeszcze z kilka godzin i nadal byłoby mu mało.  Cierpi niestety na tym film, bo brakuje w nim ważnych scen, a opowieść momentami za szybko przeskakuje z jednej sytuacji do drugiej.  Całe szczęście nie pędzi ona w zawrotnym tempie i można się w niej połapać, ale z pewnością dodatkowe kilkanaście minut by się jej przydało.  Może dzięki nim dokładniej pokazana byłaby przemiana Grace i Trudy, jak również zobaczylibyśmy scenę przy ognisku.  Również bohaterowie drugoplanowi mogliby się wtedy bardziej wykazać.  W obecnej formie są oni jedynie zarysem prawdziwych postaci, a po ich występach pozostaje spory niedosyt, bo zdecydowanie za krótko przebywają na ekranie.  Takie gwiazdy jak Sigourney Weaver, Giovanni Ribisi, czy Stephen Lang zasługiwali na zdecydowanie większe role, a przez takie okrojenie czasu ekranowego nie mogą się zupełnie rozwinąć w swoich występach, a także ich niektóre zachowania stają się średnio zrozumiałe.

Zawiodła mnie i to bardzo muzyka Jamesa Hornera, chociaż to może nie być akurat tak wielkim zaskoczeniem, bo po Hornerze czyli jednym z najbardziej powtarzających się kompozytorów w całej branży, nie można się było niestety spodziewać niczego niezwykłego, czy odkrywczego.  Podobno miał on na stworzenie kompozycji do tego filmu cały rok, a Cameron nawet zabronił mu brać się w tym czasie za jakikolwiek inny projekt.  Niestety soundtrack jaki stworzył jest nijaki, mało porywający i nie zapada zupełnie w pamięć.  A szkoda, bo mógłby on dopełnić całą historię, dodać jej życia i energii, bo momentami jest ona trochę za mało ekscytująca i przydałoby się jej dodatkowe wsparcie.  Samej historii pomaga natomiast to, iż oglądamy ją z punktu widzenia głównego bohatera, patrząc na całą sytuację jego oczami, tak jak on, poznając świat Na'vi.  Słyszą jego myśli i wpisy do wideobloga staje się ona dla nas bardziej bliska i osobista.  Jej łatwy odbiór spowodowany jest również i tym, że nie jest ona wielce skomplikowana.  Mówi ona o zachłanności ludzi, ich uporze, poczuciu wyższości, pewności siebie, z którą wybrane jednostki muszą walczyć w obronie sprawy.  To również historia niezwykle ekologiczna.  "Avatar" wpisuje się tu trochę w obecny proekologiczny trend panujący w Hollywood, ponieważ krytykuje działania człowieka w stosunku do naturalnego środowiska.  Dla Camerona jednak to wcale nie nowość, gdyż już "Otchłań" (a przynajmniej jej reżyserska wersja) poruszała tego typu temat.  Całe szczęście w „Avatarze” nie jest on nachalny i da się go przeżyć bez zgrzytania zębami. 

Patrząc całościowo na najnowszy film Camerona trzeba przyznać, że pomimo kilku wad i braku powalającej historii, ogląda się go naprawdę dobrze, momentami nawet bardzo dobrze, ale jednak czegoś w nim brakuje.  Takiej iskry, nieskrępowanej przygody, porywającej widza ze sobą na dobre ponad dwie godziny seansu, w taki sposób by zapomniał o całym bożym świecie.  I niestety problemem nie są tu zbyt duże oczekiwania z mojej strony, bo choć podobał mi się zwiastun kinowy i czekałem na ten obraz, to jednak byłem do niego dość sceptycznie nastawiony i ciągle nie mogłem się przekonać do ogólnego konceptu na tą produkcję.  W związku z tym, nie mając wywindowanych oczekiwań o wiele łatwiej było mnie zachwycić, czy czymś zaskoczyć.  Niestety tak się nie stało.  Nie porwał mnie ten obraz, nie pochłonął mnie całkowicie, a efekty specjalne choć oszałamiające i będące z pewnością przełomem, nie przysłoniły mi pozostałych elementów filmu.  Trochę szkoda, ale co zrobić.

Cały Film: 8/10

Gdzie obejrzeć film: Avatar (2009)

Film dostępny tylko za pośrednictwem płatnych platform VOD

lub

Avatar (2009)- cały film online za darmo z lektorem

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!