Love (2015) - Gdzie obejrzeć cały film online za darmo z lektorem?
Love (2015) - Gdzie obejrzeć cały film online za darmo z lektorem?
Pierwsza scena. Ona i on. Leżą nago na łóżku. Masturbują się. Penis na wierzchu, piersi na wierzchu, wszystko na wierzchu. Odarci z jakiejkolwiek intymności. W tle przygrywa muzyka klasyczna, w końcu obraz jaki oglądamy nie jest zwykłym porno, to kino artystyczne. Przynajmniej w zamierzeniach twórcy. Przedłużające się pieszczoty kochanków kończą się wspólnym orgazmem.

Obsada Filmu: Love (2015)

reżyseria i scenariusz: Gaspar Noé
aktorzy: Karl Glusman, Aomi Muyock, Klara Kristin, Juan Saavedra, Gaspar Noé, Vincent Maraval
zdjęcia: Benoît Debie
montaż: Gaspar Noé, Denis Bedlow

Recenzja Filmu: Love (2015)

 Choć z początku taki widok może odrobinę szokować (nagość na dzień dobry bez żadnego ostrzeżenia), później staje się czymś zwyczajnym.  Później seksu będzie bowiem jeszcze więcej.  W przeróżnych układach.  We dwójkę, w trójkę, w trakcie wielkiej orgii.  Z kobietą, z kobietami, z transem, z przypadkowymi ludźmi.  W łóżku, na wannie, w kiblu, w klubie, na korytarzu, na podłodze.  Delikatnie i na ostro.  Z wytryskami prosto w kierunku kamery.  Noe upaja się widokiem nagich, splątanych ciał, tak jakby niesymulowany seks był w kinie czymś niezwykłym.  Tylko tytułowej miłości w tym wszystkim brak.

Noe niestety zapomniał, że dobre filmy powstają tylko wtedy gdy opowiadają jakieś historie, nie wtedy gdy mówią o jakimś ogólnym pojęciu.  Właściwe podejście do tematów wielkich i podniosłych jest tylko jedno.  Poprzez interesującą historię dotykamy ważnych pojęć.  Nigdy na odwrót.  Noe się jednak uparł i podobnie jak bohater tego filmu zdecydował się zrobić film o miłości.  Jak mówi w pewnym momencie, sentymentalny film o miłości, pokazujący to co jest podobno esencją życia: krew, sperma i łzy.  I poległ na całej linii, bo jego „Love” jest zwykłym porno, a jak to z porno bywa, pomiędzy kolejnymi zbliżeniami kochających się ludzi posłuchać można słabych, banalnych dialogów.  Podniosłych wynurzeń na temat życia, miłości, seksu i związków.  Reżyser jakby zapomniał, albo co gorsze nie zdawał sobie sprawy z tego, że seks, całkowita nagość, w dobie Internetu nijak nie szokują, bo są powszechnie dostępne.  A co więcej, i co gorsze dla samego filmu, są po prostu nudne.  Wszak zdecydowanie lepiej seks uprawiać niż na niego patrzeć.  A jeśli już patrzeć, to z umiarem, którego brakuje reżyserowi, bo kolejne stosunki przeciągane są w nieskończoność i właściwie bez większego celu.  Noe nawet nie wysilił się by tę przesadnie roznegliżowaną historię opowiedzieć w jakiś przewrotny sposób.  Zamiast tego napompował ją do przeogromnych rozmiarów okrutnymi dialogami i wewnętrznym monologiem głównego bohatera.  Bo przecież ta opowieść musiała dotykać sedna, istoty rzeczy, być ważna i podniosła.  A przez to jest całkowicie niestrawna.

Gdy bohaterowie nie pieprzą się na lewo i prawo, wygłaszają kolejne banały.  Miłość jest światłem, miłość jest sensem życia, z miłości i umrzeć można.  Wszystko w tym filmie jest boleśnie dosłowne i dopowiedziane.  Gdy bohater snuje się nieszczęśliwy po niewielkim mieszkaniu, krzywo patrząc na matkę swego dziecka, oczywiście zza kadru musi jeszcze dopowiedzieć, że czuje się w tym miejscu jak w pułapce.  Gdy płacze za swoją dziewczyną musi zza kadru powiedzieć, że za nią tęskni, że wolałby się nigdy nie zakochać, bo rozłąka tak go boli.  Nas natomiast boleć mogą uszy od tych wydumanych, nic nie znaczących wypocin.  Dosłowność rzucana jest nam w twarz, nic nie pozostaje w ukryciu, do przemyślenia, do zastanowienia się.  Wszystko trzeba powiedzieć, pokazać, wszystkim trzeba rzucić na ekran, jak tą spermą wytryskującą wprost na obiektyw w jednym ujęciu, nakręconym w modnym obecnie 3D.

I tak seans upływa od jednego stosunku do następnego, z czego większość filmowana jest w ten sam sposób, z góry, znad łóżka.  I tylko raz Noemu udaje się złamać nudę tych sytuacji, w scenie w której bohaterowie zapraszają do swego łóżka transseksualistę, od którego w pewnym momencie bohater ucieka z krzykiem, bo jednak nie może się przemóc i kochać z kimś takim.  To jedyna żywa scena w tym smutno zainscenizowanym, na chłodno wyliczonym filmie, mającym przesadnie rozbuchane ambicje.  A gdy bohaterowie "Love" nie kochają się, wtedy najczęściej się kłócą, rzucając w siebie przeróżnego rodzaju przekleństwami, niszcząc się kolejnymi obelgami (moje ulubione, szalenie zabawne "you piece of shit").  Ewentualnie jeszcze zdradzają na lewo i prawo, wszak kochają się bardzo mocno, a mieszkają we Francji, a tam podobno wolno skakać sobie na boki.  On z kim popadnie, ona z byłym chłopakiem imieniem Noe (zagranym przez samego reżysera).  I to jest ta wielka miłość według reżysera.  Pieprzenie się w różnych pozycjach i wieczne łzy.  Tylko zapowiadanej krwi jakoś brak.  Uwagę prócz sceny z transem przyciąga jeszcze jedna scena, gdy bohater pyta bohaterki o to czy są prawdziwymi artystami, czy tylko im się tak zdaje?  Być może on nie jest dobrym filmowcem, ona nie jest dobrą malarką, a to co tworzą to zwykłe gówno?  Być może mają o sobie zbyt dobre mniemanie?  I niestety po dwóch godzinach seansu tego zwykłego porno z przerośniętymi ambicjami, nie sposób nie zadać sobie tego samego pytania, kierując je w stronę Gaspara Noe…

Gdzie obejrzeć film: Love (2015)

Film dostępny tylko za pośrednictwem płatnych platform VOD

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!