Chicago (2002) - Cały Film • Online •Gdzie obejrzeć za darmo • Recenzja
Chicago (2002) - Cały Film • Online •Gdzie obejrzeć za darmo • Recenzja
Po zasłużonym sukcesie zarówno finansowym, jak i artystycznym filmu Baza Luhrmanna "Moulin Rouge!", krytycy zapowiadali wielki powrót, odesłanego dobrych parę lat temu do lamusa, musicalu. Film Luhrmanna, pełen przepychu i epickiego rozmachu, nie ukrywający fascynacji kolorowymi filmami z Bollywood, wskrzesił świetność gatunku, jego największe zalety i radość z ich oglądania.

O Filmie: Chicago (2002)

Reżyseria: Rob Marshall
Scenariusz: Bill Condon
Zdjęcia: Dion Beebe
Muzyka: Danny Elfman, Fred Ebb, John Kander
Scenografia: John Myhre
Producent: Martin Richards
Gatunek: Musical, Kryminał, Dramat
Produkcja: USA, Niemcy
Dystrybucja: SPI International Polska
Studio: Miramax Films
Czas trwania: 113 min.
Na podstawie: sztuki Maurine Dallas Watkins oraz musicalu Boba Fosse'a i Freda Ebba

Recenzja Filmu: Chicago (2002)

Nic więc dziwnego, że producenci z Ameryki poszli za ciosem zapalając zielone światło Robowi Marshallowi i jego nowej wersji "Chicago".
Dlaczego "nowej"? Historia ma już niemal osiemdziesiąt lat. Wszystko zaczęło się w 1926 roku, kiedy to Maurine Dallas Watkins wystawił oparty na faktach spektakl "Chicago". Sztuka spodobała się, i to tak bardzo, że upomnieli się o nią panowie z Fabryki Snów. Powstały dwie ekranizacje: dramat o tym samym tytule z 1927 roku i komedia "Roxie Hart" (1942r.). Minęło trzydzieści lat i opowieścią o Roxie zainteresował się Bob Fosse. Napisał dialogi i część fabularną (libretto), a zatrudnieni Fred Ebb i John Kander napisali piosenki. W ten sposób w 1975 roku wystawiono na Broadwayu musical, który doczekał się aż 900 wystawień. Niestety plany Fosse'a o przeniesieniu historii na duży ekran nie powiodły się. Pomysł powrócił za sprawą współpracowniczki reżysera, Ann Reinking, która po dwudziestu latach wznowiła przedstawienia "Chicago" przerabiając je nieco, gdyż poprzednia wersja była uznawana za zbyt cyniczną.
Najnowszy musical Marshalla diametralnie różni się od typowych filmów z gatunku. Daleko odbiega od wyznaczonych ścieżek i schematów. Nie mówi o miłości, wielkiej przyjaźni, ani nawet o dążeniu do szczęścia. To historia dwóch artystek, które popełniając morderstwo zaprzepaściły swoją karierę muzyczną. Brutalna, miejscami mroczna i czerpiąca pełnymi garściami z kina gangsterskiego, opowieść o pragnieniu sukcesu i wielkiego rozgłosu - po trupach (całkiem dosłownie). Jedną z nich jest Velma Kelly - kobieta, która zna się na swoim fachu, ma już wiele ról na koncie i znane nazwisko. Druga to Roxie Hart, młoda i ambitna dziewczyna, jeszcze na etapie dążenia do sukcesu osiągniętego przez Kelly. Jej drogą do celu jest kochanek, Amos, który utrzymuje, że jest dobrze sytuowany w branży i pomoże dziewczynie się wybić. Dość szybko okazuje się jednak, że były to kłamstwa, za które Roxie z zimną krwią zabija go, a później trafia do więzienia. Tam spotyka... Velmę Kelly, która trafiła tu za podobne morderstwo, ale na mężu i za to, że kręcił z jej siostrą. Dzięki naczelniczce więzienia Matron Morton zwanej Mamą, Roxie poznaje adwokata Billy'ego Flynna, który co prawda żąda gigantycznego honorarium, ale szczyci się tym, że jeszcze w sądzie nigdy nie przegrał. Nietrudno się domyślić, że i tą sprawę wygra. Dziewczyna umiejętnie prowadzona przez swojego mecenasa nie tylko znajduje wreszcie swoje miejsce na scenie, ale jeszcze zdobywa niebywały rozgłos - bo jak to ma miejsce i w naszych czasach - skandal jest podstawą sławy. Oczywiście równolegle dołki pod nią kopie Velma, jako ta, którą zastąpiono "nowszym modelem". Szybko jednak sielankę Roxie kończy kolejne morderstwo, po którym obie rywalizujące artystki zostają odstawione na półkę. Zdesperowane, postanawiają ratować karierę łącząc siły i tworzą duet, który zawładnie scenami Chicago.
Takie zdradzenie fabuły bez ostrzeżenia filmu nikomu nie popsuje, nie ona bowiem trzyma "Chicago". Ograniczona jest do tła, które pozwala przedstawić ciekawsze aspekty dzieła Marshalla. Znacznie ważniejszy jest tu sposób narracji. Historię bowiem oglądamy z perspektywy głównych bohaterów - z podkreśleniem tutaj na osobę Roxie. Świat widzimy jej oczyma, a zatem przekazany jest przez pryzmat jej wartości i zasad. W podobny sposób zapoznajemy się z taktykami Billy'ego Flynna. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się ostatnia mowa adwokata. Poruszająca, patetyczna, ale przede wszystkim - pełna kłamstw. Została pocięta stepowaniem bohatera na skąpo oświetlonej scenie przed pustą widownią. Ten ciekawy zabieg, to hołd dla "adwokackiego kina". "Jaki hołd?" - spytacie. Jeśli by się przyjrzeć wszelkim filmom, w których pojawia się proces sądowy, można w nim dostrzec teatralne przedstawienie, na którym sala jest sceną, adwokaci tancerzami, a ich mowa grą na rzecz widowni (czytaj klienta, który płaci i wymaga). Podobnych scen wokalno-tanecznych przeplatanych rozmowami, czy monologami bohaterów jest znacznie więcej, a ich zręczne rozmieszczenie nie pozwala się znudzić tym zabiegiem.
Nie byłaby to recenzja musicalu, gdybym nie napisał nic o muzyce i części tanecznej filmu. I tu widz zostaje postawiony przed sporym i dość trudnym dylematem. Trzeba bowiem zdecydować, czego oczekujemy od oprawy muzycznej i choreografii? Oryginalności, czy zręcznych zapożyczeń? Błyskotliwych pomysłów, czy hołdowania temu co stare i sprawdzone? "Moulin Rouge!" Luhrmanna, mimo wyraźnych inspiracji przepychem wschodu, dla nas, widzów przyzwyczajonych raczej do ekspansji kultury hip hopu, okazało się powiewem niespotykanej świeżości. Niestety, Marshall w tej materii zawiódł niezwykle. Otwierający "Chicago" utwór "All that Jazz" pochodzi z filmu "Cały ten zgiełk" z 1979 r. Piosenki, które słyszymy podczas pobytu bohaterek w więzieniu też nie grzeszą oryginalnością. "Cell Block Tango" zaczyna się zupełnie jak melodie z "Tańcząc w ciemnościach" Larsa von Triera. Aranżacje, scenografia i choreografia tańców to też cały wachlarz zapożyczeń. Od "Kabaretu" Fosse'a po "Więzienny Rock" Thorpe'a. To straszne niedopatrzenie popsuje film każdemu, kto zna klasykę gatunku Odnoszę wrażenie, że najlepiej by było, gdyby muzykę i film sprzedawać osobno. Efekt byłby zdrowszy dla serca kinomana.
Na szczęście, "Chicago" broni się aktorstwem. Bardzo zaskakujący casting okazał się zbawienny. Renée Zellweger w roli Roxie może i kuleje w warstwie tanecznej i muzycznej, ale charyzmą nadrobiłaby każde braki. Jej bohaterka bucha energią i o to chodziło w przedstawieniu młodej i ambitnej dziewczyny. Catherine Zeta-Jones jako Velma zasługuje na gromkie brawa i szczere okrzyki "Bis!". Natomiast obsadzenie Richarda Gere'a po raz kolejny w roli muzycznej i co ciekawe, po raz kolejny w roli adwokata jest najciekawszą ideą. Aktor pierwszy raz może połączyć obie role, z którymi jest identyfikowany. Wreszcie może pobawić się swoją rolą, i rzeczywiście - nie żałuje sobie. Jego Flynn to najbardziej groteskowa postać "Chicago".
Baz Luhrmann zaszalał. Puścił się w wir swojej wyobraźni tworząc z "Moulin Rouge!" lunapark kolorów, świateł, cekinów, kamieni szlachetnych, pięknych głosów i kobiet, dekoracji, które przepychem daleko w tyle zostawiły standardy baroku. Rob Marshal postawił na powielaną klasykę, ciekawą historię i swoich aktorów. Czy z takim wynikiem można mówić o powrocie musicalu do łask? Po filmie Luhrmanna szczerze w to wierzyłem. Teraz sam już nie wiem, bo największą wadą "Chicago" jest to, że jest musicalem...

Gdzie obejrzeć cały film: Chicago (2002)

Obecnie film: Chicago (2002) można obejrzeć za pośrednictwem platform VOD.

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!