To nie jest kraj dla starych ludzi (2007) - Cały Film • Online •Gdzie obejrzeć za darmo • Recenzja
To nie jest kraj dla starych ludzi (2007) -  Cały Film • Online •Gdzie obejrzeć za darmo • Recenzja
Pościgów przez połowę stanów w kinie widziałem już stanowczo za dużo. Podobnego znużenia nie czuli jednak bracia Cohenowie tworząc „To nie jest kraj dla starych ludzi”. W opinii wielu stworzyli najlepszy film XXI wieku, arcydzieło czy dzieło sztuki. Bzdura.

O Filmie: To nie jest kraj dla starych ludzi (2007)

  • Reżyseria: Ethan Coen, Joel Coen
  • Scenariusz: Joel Coen, Ethan Coen
  • Zdjęcia: Roger Deakins
  • Muzyka: Carter Burwell
  • Scenografia: Jess Gonchor, John P. Goldsmith, Nancy Haigh
  • Producent: Ethan Coen, Joel Coen, Scott Rudin
  • Gatunek: Dramat, Thriller
  • Produkcja: USA
  • Dystrybucja: United International Pictures
  • Studio: Paramount Pictures
  • Czas trwania: 122 min.
  • Na podstawie: powieści Cormaca McCarthy'ego

Recenzja Filmu: To nie jest kraj dla starych ludzi (2007)

Niejaki Llewelyn Moss na środku pustyni znajduje miejsce nieudanej transakcji narkotykowej oraz dwa miliony dolarów. Jak każdy prawy obywatel Texasu (albo innego południowego stanu USA graniczącego z Meksykiem) widział w życiu tyle trupów, że widok kilkudziesięciu zamordowanych mężczyzn nie wzbudza w nim najmniejszego zainteresowania, więc jak gdyby nigdy nic wraca do domu z pieniędzmi. Narkotykowi bossowie nie dają jednak za wygraną i najmują psychopatycznego mordercę w celu odzyskania zguby. Przypomina mi to fabułę co najmniej kilkudziesięciu filmów.
Zacznijmy jednak od zalet. „To nie jest kraj…” to naprawdę fantastycznie stonowany thrillero-film drogi-film sensacyjny-komedio-dramat etc. I tyle.
Przejdźmy do wad. Przedstawione postacie są skonstruowane w fizycznie wręcz bolesny sposób. Główny zły zdaje się być potomkiem homoseksualnego trójkąta Hannibala Lectera („Milczenie Owiec”), Corkiego Thatchera („Dzień za dniem”) oraz wieśniaka z głębokiego Teksasu. Czasem zdarzy mu się filizować (o tym za chwilę), czasem sprawiać wrażenie głęboko cofniętego w rozwoju lecz zawsze nosi ze sobą butlę ze sprężonego powietrza do zabijania krów. Widziałem wielu fikcyjnych seryjnych morderców którzy swą indywidualność zabawnymi narzędziami, lecz muszę przyznać, że powietrze to naprawdę coś nowego. Głupiego i śmiesznego, ale z pewnością nowego. Główny dobry bohater z kolei w apatyczności nie ustępuje Georgowi Bushowi. Potyka się o trupa i ma to gdzieś, znajduje dwa miliony dolarów i nie okazuje zupełnie niczego, ktoś próbuje go zabić powietrzem i zachowuje się jakby przeżył to setki razy, dziwaki w turbanach rozwalają budynek samolotem i nie przestaje czytać dzieciom bajek. Równie ciekawe (jeśli nie bardziej emocjonujące) co ich trwający makabryczne dwie godziny pojedynek zdaje się być oglądanie jak żywica przemienia się w bursztyn. Ustalmy jedno: jeśli fabułę opiera się na postaciach to powinno się uczynić je choć w ogromnym przybliżeniu realnymi. REALNYMI, czyli dającymi widzowi możliwość wczucia się w ich pozycję.
Jeszcze gorsze okazują się być dialogi. Nie mam nic przeciwko wymuszonemu humorowi (w końcu lubię Monty Pythona), ale wszystko ma swoje granice. Już w „American Pie” wszystko wydawało się być naturalniejsze. Niekiedy trwająca kilka minut wymiana zdań zdaje się być jedynie pretekstem do ciętego komentarza. Z równą delikatnością - godną młota kowalskiego - w rozmowy wpleciono pseudo-psychopatyczne groźby. Chigurh (bo tak uroczo brzmiące nazwisko dali mu scenarzyści) plecie, plecie i końca tej błazenady nie ma. Tak, srogie przemowy są fajne. Tak, Anthony Hopkins ględzący o niczym stojąc nad otwartym mózgiem należącym do nadal żywego faceta był uroczy. Udało się to jakoś umiejętnie wpleść w skomplikowaną postać. Cohenowie po prostu zrobili zlepek dziwnie brzmiących frazesów wpakowanych w losowe momenty scenariusza. Owszem, niektóre dialogi są fajne, ale ich obecność w zasadzie ogranicza się do samej końcówki filmu. Przez jakieś półtorej godziny z niesmakiem patrzyłem na początki ruchu warg, bo wiedziałem że zaraz zostanę zaatakowany kolejną bzdurą i znowu wróci niesmak lekko zatarty dłuższą chwilą bez dialogu.
Fatalne jest także aktorstwo psujące do reszty dialogi (albo dialogi psują do reszty nienajlepsze aktorstwo. Efekt ten sam). Główne skrzypce grają tu Javier Bardem oraz Josh Bralin. Oboje grają w sposób nudny, sztuczny, wydumany, manieryczny i denerwujący. Czysty teatr TV w wykonaniu studentów pierwszego roku. Utalentowanych jak jasna cholera, ale bez żadnej wprawy czy ambicji. Gdy się nie odzywają da się to jakoś zdzierżyć, ale i tak nie jest prosto. Lincoln Burrows ze „Skazanego na Śmierć” miał bardziej rozbudowaną mimikę. Czasem akcja ucieka od głównych bohaterów przenosząc się do szeryfa będącego na ich tropie. Miało to chyba ratować fatalny wątek główny i wprowadzić kolejne dno tej przeintelektualizowanej bzdury. Plany planami, a efekt znowu jest opłakany. Mamy tu dokładnie to samo: marny humor słowny, sztywne dialogi, brak uczuć i emocji które powinno to wszystko u mnie wywołać. Tommy Lee Johnes stworzył co prawda najlepszą kreację w filmie, ale i tak jest marnie. W znacznym stopniu ocenę filmu ratuje sama końcówka. Niespodziewana, ciekawa i intrygująca. Mógłbym wręcz nazwać ją interesującą. Kłopot w tym, że aby go zobaczyć trzeba przetrwać resztę filmu a tego życzyłbym tylko największym wrogom. I to wyłącznie z wrodzonego sadyzmu.

Gdzie obejrzeć cały film za darmo: To nie jest kraj dla starych ludzi (2007)

Obecnie film: To nie jest kraj dla starych ludzi (2007) można obejrzeć za pośrednictwem platform VOD.

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!