Pojazdy kosmiczne proroka Ezechiela - statki kosmiczne (UFO) w Biblii
Pojazdy kosmiczne proroka Ezechiela - statki kosmiczne (UFO) w Biblii
Czy biblijny prorok Ezechiel (Luther nazywa go Hesekiel) podróżował rzeczywiście statkiem kosmicznym? Inżynier NASA, Josef Blumrich, jest o tym przekonany. Czy także my powinniśmy być o tym przekonani? Inżyniera NASA nie można przecież nazywać fantastą!

A oto dane i fakty: w Biblii, w Księgach Proroków, prorok Ezechiel opisuje łącznie cztery spotkania z tajemniczą maszyną latającą. Jego informacje są na tyle dokładne, że można wyliczyć lata, w których one nastąpiły: w 593, dwukrotnie w 592 oraz w 572 roku p.n.e. Owe spotkania z maszyną latającą (w szóstym stuleciu przed Chrystusem) sprawiły na nim tak wielkie wrażenie, że pierwsze z tych przeżyć umieścił na samym początku swojej księgi:

W trzydziestym roku, w czwartym miesiącu, piątego dnia tego miesiąca, gdy bytem wśród wygnańców nad rzeką Kebar, otworzyły się niebiosa. (Ezechiel 1,1)

Po tym następują fragmenty, które są niezrozumiałe i mgliste, dopóki odczytuje się je jako wizje lub obrazy mające budzić grozę. Nabierają one jednak zupełnie innego znaczenia (lub przynajmniej dopuszczają taką możliwość), jeżeli przyjmie się inny sposób myślenia, mianowicie: po pierwsze - hipotezę, że opisana historia nie jest wyssana z palca ani nie jest czystą fantazją, lecz opisem jakiegoś wydarzenia lub przeżycia, które z braku odpowiedniej wiedzy i odpowiedniego poziomu rozwoju zostało zinterpretowane nie tylko w' sposób racjonalny, lecz także mistyczno-religijny; po drugie - przesłankę, że mógłby to być statek kosmiczny z przestrzeni międzyplanetarnej.

„i spojrzałem, a oto gwałtowny wiatr powiał z północy i pojawił się wielki obłok, płomienny ogień i blask dookoła niego; a pośród niego było coś w kształcie czterech żywych istot. A z wyglądu były podobne do człowieka. Lecz każda z nich miała cztery twarze i każda cztery skrzydła. /A nogi ich były proste, a stopa ich była jak kopyto wołu i lśniły jak jasny polerowany kruszec. Pod ich skrzydłami z czterech stron były ludzkie ręce; a cztery żywe istoty miały twarze i skrzydła. Skrzydła nawzajem się dotykały: ich twarze nie obracały się gdy się posuwały, każda poruszała się wprost przed siebie..." (Ezechiel

Dzięki wymienionym szczegółom ten właśnie tekst okazał się dla Blumricha, specjalisty zajmującego się konstrukcją rakiet, jasny i zrozumiały. Co jednak powoduje, że inżynier NASA przypuszcza, iż w tekście biblijnym umieszczono opis pojazdu kosmicznego? Blumrich pracował 14 lat w NASA, pod koniec jako szef sekcji konstrukcyjno-projektowej. Jego odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: proste..

Rzecz miała się następująco. On, specjalista od rakiet i trzeźwo myślący naukowiec uważał za całkowicie niemożliwe, żeby Ezechiel w swoim czasie, właśnie w VI wieku przed Chrystusem, widział statki kosmiczne, a nawet jednym z nich leciał. A właśnie taką teorię głosił znany autor bestsellerów, Erich von Daniken, który zinterpretował tekst Ezechiela pod kątem technicznym. A Blumrich postanowił tę „wierutną bzdurę" obalić. I musiał zmienić zdanie...

Blumrich dokładnie przeanalizował tekst Ezechiela, będąc mocno przekonany i chcąc udowodnić, że tego typu kosmiczne spekulacje są absurdem. I stało się: „Po dokładnej lekturze Biblii jego pewność została zachwiana". I stopniowo zauważał coraz więcej faktów przemawiających za tym, że tekst Ezechiela jest logiczny, jeżeli wyjdziemy z założenia, że to, co widział rzeczywiście było statkiem kosmicznym.

Przeczytaj:  Co kryje STREFA 51?

Logiczne jest, że przed każdym wątpiącym zawsze otwiera się możliwość znalezienia innego wytłumaczenia. Można się zgodzić ze stwierdzeniem, że opisy Ezechiela doskonale przystawały do rozważań na tak modny temat, jak teorie podróży kosmicznych i goście z kosmosu (w co nadal powątpiewają naukowcy, nie zmuszając jednocześnie do przedstawienia niezbitych dowodów). Zarówno jedno, jak i drugie jest trudne do udowodnienia, łatwiejsze za to do obalenia.

Prześledźmy przemyślenia sceptycznego na początku Blumricha, który naturalnie także mógł zostać wprowadzony w błąd; fakt bycia inżynierem w NASA nie wyklucza tej możliwości. Tak czy inaczej jego rozumowanie jest interesujące.

„Jeżeli potraktujemy go jako reportera", uważał Blumrich, „to ów Ezechiel posiadał niezwykły dar obserwacji." I temu należy zawdzięczać, że on, Blumrich, „jako inżynier był w stanie obliczyć parametry i zrekonstruować maszynę latającą." Wniosek: jest to nie tylko technicznie możliwe, ale pod każdym względem sensowne i przemyślane: „W tekście Ezechiela opisano szczegóły i procesy, które pokrywają się całkowicie z rezultatami badań technicznych."

Jaki byłby ten faktyczny lub domniemany pojazd kosmiczny, który Ezechiel opisał w Biblii?

Mógłby wyglądać następująco: „Korpus statku kosmicznego przypomina swoim kształtem dziecięcą zabawkę - bąka. W szpiczastej dolnej części znajduje się przypuszczalnie napęd rakiety. Cztery agregaty w kształcie wirników nośnych zamontowano tak, aby je można było przesuwać w górę." Czy coś takiego jest w ogóle możliwe?

Specjalista NASA, Blumrich, uważa, że w przypadku tych pojazdów kosmicznych chodziło zapewne o rodzaj promu, którego używano, aby dostać się z pojazdu kosmicznego, umieszczonego na orbicie okołoziemskiej, na Ziemię: „Na dłuższych odcinkach lotu agregaty były wsunięte. Silnik rakiety służył jako napęd. Dopiero na krótko przed lądowaniem wyłączano silnik rakiety, a agregaty wysuwano w dół i uruchamiano."

Blumrich zrekonstruował domniemany (rzekomy, możliwy, prawdopodobny) model pojazdu kosmicznego w każdym najdrobniejszym szczególe. Jego zdaniem przekrój korpusu wynosił 18 metrów, moc wirników' 70 000 KM, a ich przekrój również 18 metrów, tak samo jak i korpus główny. Wagę konstrukcyjna obliczył na 63 300 kg, impuls specyficzny na 2 080 sekund. Ilość paliwa na lot powrotny - 36 700 kg.

Punktem kulminacyjnym całej historii jest fakt, że Blumrich otrzymał patent na koło skonstruowane według opisu Ezechiela. Naturalnie także i ten fakt nie jest niepodważalnym dowodem na istnienie pojazdu kosmicznego Ezechiela (już chociażby dlatego, że pozostaje sprawa otwarta, w jakim stopniu ta rekonstrukcja została sprowokowana projekcją wiedzy fachowej Blumricha), ale na swój sposób zdumiewającym gagiem, albo -kto chce niech wierzy - dowodem na istnienie takiej możliwości...

A gdy spojrzałem na żywe istoty, oto na ziemi obok każdej ze wszystkich czterech żywych istot było koło. A wygląd kół i ich wykonanie było jak chryzołit i wszystkie cztery miały jednakowy kształt: tak wyglądały i tak były wykonane, jakby jedno koło było 10 drugim. Gdy jechały, posuwały się w czterech kierunkach, a jadąc nie obracały się. I widziałem, że wszystkie cztery miały obręcze, wysokie i straszliwe, i były dookoła pełne oczu. A gdy żywe istoty posuwały się naprzód, wtedy i koła posuwały się obok nich, a gdy żywe istoty wznosiły się ponad ziemię, wznosiły się i koła. Szły tam, gdzie Duch chciał, aby szły, a koła wznosiły się wraz z nimi, gdyż w kołach był duch żywych istot. (Ezechiel 1,15-20)

 

Owo wielokrotnie wspomniane u Ezechiela „jedno koło w drugim" oznacza w interpretacji Blumricha (i w konstrukcji technicznej) koło podzielone na różne segmenty, gdzie każdy segment jest małym kołem o walcowa tym kształcie. Ponieważ każdorazowo podłoża dotyka tylko jeden segment koła, może się ono obracać i poruszać we wszystkich kierunkach bez konieczności zawracania albo sterowania.

Końcowy wniosek Blumricha brzmi: Tak, to był statek kosmiczny. W VI stuleciu przed Chrystusem istoty pozaziemskie odwiedziły Ziemię. Ich statek macierzysty „zaparkowrano" na orbicie okołoziemskiej i z tej bazy istoty te podejmowały w małych statkach kosmicznych, które można by nazwać „promami", wycieczki (loty zwiadowcze) na powierzchnie Ziemi. Blumrich jest przekonany, że właśnie taki pojazd kosmiczny ujrzał Ezechiel.

Nawet jeżeli w to nie uwierzymy, można na ten temat pospekulować. W mitologii staro-żydowskiej istnieje niejaki Hiram.

Kiedy Hiram szybował nad Ziemią, czując się przy tym jakby został wyniesiony ponad innych ludzi, ujrzał nagłe obok siebie Ezechiela. Przestraszony, ale i zdziwiony, zapytał Hiram Proroka, jak wstąpił na te wysokości. Odpowiedź brzmiała: »Bóg mnie tu wzniósł i prosił, by cię zapytać dlaczego jesteś taki dumny*

Przeczytaj:. Co to jest teleskop kosmiczny?

Czy Ezechiel i Hiram mogli latać (jeżeli tak: jak i dlaczego)?

Założywszy, że nie jest to ani baśń (choć nawet w baśniach - jak wykazały to badania filologiczne - istnieje element faktograficzny, przez co staja się one rodzajem mitu), ani fantazja, lecz historia, która zawiera ziarno prawdy, nasuwa się logiczne pytanie: Czy Ezechiel i Hiram mogli latać (jeżeli tak: jak i dlaczego)? A może i te fragmenty tekstów są wspomnieniami dawnych wypraw kosmicznych? A więc jeszcze raz: czy w VI stuleciu przed Chrystusem istniały statki kosmiczne, które odwiedzały Ziemię? Pochodzące z kosmosu, z innych układów słonecznych? Zapomnijmy o szerokiej dyskusji, którą swego czasu prowadzili naukowcy po ukazaniu się pierwszych bestsellerów Danikena, twierdząc wtedy, że niektóre fakty dobrze się układają w całość, jeżeli nam na tym zależy. Jednakże w każdym z tych przypadków istnieją inne, równie logiczne możliwości interpretacji; ogólnie jednak rzecz biorąc wiele faktów naukowych sprzecznych jest z ta uproszczona interpretacja proponowaną przez Danikena.

Przeczytaj: Jak wygląda kosmita?

Zapomnijmy wiec na chwilę o owej dyskusji i zastanówmy się, co jest możliwe, a co jest niemożliwe?

Blumrich (będący obecnie na emeryturze) wierzy dzisiaj w możliwość wcześniejszych wizyt z kosmosu na Ziemi. Jemu także znany jest problem niezmierzonych odległości we wszechświecie i tysiącleci koniecznych dla odbycia takich podróży. On również nie potrafi wytłumaczyć, jak istoty pozaziemskie przezwyciężyły i rozwiązały problem przestrzeni i czasu. Ale musiały odkryć jakiś sposób, aby odwiedzić tę planetę, bo Ezechiel widział ich pojazdy kosmiczne; jestem przekonany: widział tylko i wyłącznie pojazdy kosmiczne. A jeżeli mógł je widzieć, jest logiczne, że musiały tutaj być, a więc w jakiś sposób przybyć. Jak na razie jest to logiczne.

Czy należy zatem upatrywać ostatecznego rozwiązania zagadki latającego Ezechiela jak i szybującego w powietrzu Hirama w pojawieniu się przewyższającej naszą, pozaziemskiej techniki kosmicznej?

Niekoniecznie, uważa pewien emerytowany inżynier i posiadacz wielu patentów technicznych z Bad Neustadt. Doktor inżynier Wolfgang Volkrodt wniósł wiele do zagadkowej sprawy Ezechiela, analizując tekst wspomnianego proroka. Jemu także nasunęło się techniczne rozwiązanie zagadki. On również odkrywa w tekście elementy techniki lotniczej, lecz całkiem inaczej niż Blumrich. Volkrodt uważa, że Ezechiel nic opisuje promu kosmicznego, lecz statek powietrzny zbudowany według zasady balonu na ciepłe powietrze - dwa tysiące lat przed braćmi Montgolfier. Przy czym wehikuł Ezechiela wyposażony był dodatkowo w napęd śmigłowy, dzięki czemu był sterowny i nie przemieszczał się bezwolnie, zdany na łaskę wiatru. A to co prorok nazywa aniołami lub skrzydłami nie było niczym innym jak skrzydłami o poziomej środkowej osi obrotu, służącymi do precyzyjnego sterowania. A takim pojazdem można było mimo wszystko przebyć nawet tysiąc kilometrów w 24 godziny.

Przeczytaj: Czy kosmici odwiedzili kiedyś ziemię?

A więc nic pozaziemskiego, nic ze statku kosmicznego. Ale mimo to technika na poziomie, który nie przystaje do czasu. Kto więc, gdzie i jak?

Balon Ezechiela posiadał podobno cztery śmigła. A motory, twierdzi Volkrodt, nie były niczym innym jak silnikiem parowym. „Wytwarzana para naciska na obrotowe tłoki i porusza tym samym umocowane na nich ramiona." Słaby punkt tej hipotezy: Ezechiel nie wspomina ani jednym słowem o owych motorach śmigłowych, nawet szyfrem czy za pomocą aluzji.Z drugiej jednakże strony Yolkrodt znalazł poza Biblią potwierdzenie swoich przypuszczeń. W staroperuwiańskiej świątyni Chavin de Huantar znaleziono tajemniczą stelę. Wykonana jest z diorytu, ma wysokość 175 cm, szerokość 73 cm i grubość 17 cm. Ozdobiona jest, a raczej pokryta, tajemniczym wzorem. Doktor Volkrodt jest przekonany, że owe rysunki przedstawiają właśnie silnik idealnie nadający się do tego, aby sterować pojazdem i precyzyjnie ustawiać śmigła balonów na ciepłe powietrze. Trudno jest określić wiek steli z Chavin de Huantar. W kręgach archeologicznych przypuszcza się, że powstała pomiędzy rokiem 800 i 500 p.n.e. No dobrze. Ale czy założenie, że w VI wieku p.n.e. istniało powiązanie między Ezechielem z Izraela a świątynią w odległym Peru nie jest jednak odrobinę zbyt śmiałe? Powiedzmy ostrożnie tak: nie ma rzeczy niemożliwych. A poważnie: takie powiązanie jest faktycznie możliwe. Ezechiel opisuje, jak „gwiezdny x)jazd" przenosi go na górę, której nie zna. A Chavin de Huantar leży przypadkowo na wysokiej górze (która rzecz jasna Ezechielowi musiała wydawać się nieznajoma). U stóp świątyni ujrzał osadę przypominająca miasto.  Daniken uważa, że nie było to w żadnym wypadku Jeruzalem. A koło Chavin de Huantar istnieje rozległe osiedle. Dalsze analogie opisał również Daniken: u Ezechiela znajdujemy informację o trójstopniowej świątyni, której front i główne wejście skierowane były na wschód; westybul posiadał trzy bramy, skierowane na północ, południe wschód, dziedziniec miał kształt kwadratu o boku 50 metrów. Ezechiel opisuje dalej cztery stopnie, które wskazują cztery kierunki świata, a ściany świątyni, jak twierdzi, ozdobione są uskrzydlonymi istotami. Przy wschodniej ścianie świątyni istnieje źródło wody. A więc mnóstwo dosyć precyzyjnych danych - i to o świątyni. Taką ją widział Ezechiel. A to pokrywa się z wizerunkiem świątyni w Chavin de Huantar.

Przypadek?

 Możliwe, ale mało prawdopodobne. Nawet biorąc pod uwagę zasady rachunku prawdopodobieństwa, każdy nowy szczegół powoduje zmniejszenie prawdopodobieństwa czystego przypadku. To nie wyczerpuje bynajmniej wszystkich podobieństw. Woda wypływająca ze świątyni płynie na wrschód. W tym samym kierunku płynie mała rzeka Mosna w Chavin de Huantar. Mosna płynie do miasteczka Huycay-bamba i tam łączy się z Rio Maranon, która początkowa płynie na północ, a potem tysiące kilometrów na wschód do Amazonki i stamtąd do Atlantyku.

Według Ezechiela w rzece, do której wpływa woda ze świątyni, roi się od wszelkiego rodzaju zwierząt, a na jej brzegach rozwija się bujnie roślinność. Także ten opis odpowiada bardzo dokładnie Chavin de Huantar, Rio Maranon i Amazonce, a nie którejś z rzek w’ Izraelu lub okolicy. Czyżby przewieziono Ezechiela - jak to po długich badaniach nad setką świątyń uważa Erich von Daniken - do Peru jakiegoś rodzaju „statkiem niebiańskim"? Czy rzeczywiście opisał świątynię Chavin de Huantar, a nie którąś z izraelskich?

Zakładając nawet, że nie mamy do czynienia z mistyfikacją, to podobieństwa w tym wypadku są - łagodnie mówiąc - zdumiewające i wymagają wyjaśnienia. Ezechiel w Ameryce Południowej? Z krótką wizytą? Niemożliwe? A może jednak?

Dwóch technokratów, przywykłych podczas swoich długoletnich studiów i pracy do chłodnej i rzeczowej kalkulacji, rozpoznaje w tekstach biblijnych Ezechiela opis statku powietrznego. Zarówno za pomocą pierwszego, jak i drugiego - statku kosmicznego Blumricha i sterowalnego balonu napełnianego ciepłym powietrzem Volkrodta - podróż do Ameryki Południowej byłaby możliwa.

Przeczytaj: Jakie są największe dowody na istnienie kosmitów i czy w ogóle jakieś istnieją?

Czyżby przewieziono Ezechiela do Ameryki Południowej? Jeżeli tak, to kto tego dokonał (i dlaczego)?

Blumrich wierzy, że były to istoty pozaziemskie. Yolkrodt obstaje przy „prawdopodobniejszej" wersji: wierzy w przedstawicieli dawnej, bardziej rozwiniętej cywilizacji, tu na Ziemi. Jego teoria ma te zaletę, że omija trudny problem pochodzenia istot pozaziemskich (przestrzeń - czas), ale zarazem i tę wadę, że powinna wyjaśnić, gdzie miałaby się rozwinąć ta wczesna, wysoko rozwinięta cywilizacja techniczna. Jeszcze jednym elementem zwiększającym prawdopodobieństwo teorii Volkrodta jest fakt, że w świątyni Chavin de Huantar znajduje się prastara stela, zwana nawiasem mówiąc stelą Raimondi, na której znajdują się „osobliwe" rysunki.

Pytanie brzmi: co te rysunki faktycznie przedstawiają?

Precyzyjny szkic techniczny konstrukcji silnika nadającego się do balonów na ciepłe powietrze? A może taka interpretacja jest, tak jak i wiele innych, czystą spekulacją, spekulacją, która, jeżeli nią jest, umożliwia taką lub inną interpretacje przeprowadzoną na siłę lub nie; inaczej mówiąc - czy są na to dowody?

Nie bez znaczenia jest fakt, że dwóch technokratów odnajduje w tej samej historii biblijnej opis konstrukcji technicznych, wprawdzie różnych, ale w obydwu wypadkach na wysokim poziomic. Czy fakt, że tekst biblijny może sprowokować tego rodzaju zabawy intelektualne jest tylko przypadkiem? A może Ezechiel był jedynie całkiem normalnym dzieckiem swojej epoki - bez modnej dzisiaj mistycznej otoczki, prorokiem, który miał sny i marzenia „natury ogólnej", z których jedno można przypadkiem zinterpretować w specyficzny współczesny sposób?

Byłoby to tak samo prawdopodobne lub nie - w zależności od osobistego nastawienia -jak przepowiednie jasnowidzów od początków dziejów aż po Nostradamusa i jego następców, które również zostały sformułowane w sposób tak wieloznaczny, że można je interpretować według własnego widzimisię lub uważać je po prostu za powstałe li tylko z bożej inspiracji. Wracając do Ezechiela: a może spisał tylko swoje wizje przyszłości, których sam nie rozumiał i których w tym czasie i na tym poziomie wiedzy nie był w stanie zrozumieć? A może w rzeczywistości wcale nie poleciał do Ameryki Południowej i wcale nie widział zbliżającego się statku kosmicznego?

Jeżeli przyjmiemy takie założenie (w to uwierzymy), powstanie następny problem związany ze wszystkimi jasnowidzami i ich proroctwami: jeśli istnieje możliwość przewidywania przyszłości, należałoby logicznie rzecz biorąc założyć, że cała historia świata opiera się na przeznaczeniu (na nakręconym wcześniej, zdeponowanym w światowym archiwum filmie, który można dowolnie czysto odtwarzać), chyba że uwzględnimy względność czasu i przestrzeni i zgodne z nią rozumowanie...

Co jest bardziej fantastyczne, co bardziej wiarygodne? Co jest prawda?

Przeczytaj także:

Komentarze

https://minds.pl/public/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!