views
To on tworzy nowego polityka, uczy go technik manipulacji i PR, mowy ciała i wystąpień publicznych. Ale czy taki kandydat nie powinien mieć jakichś określonych cech? Otóż wystarczy odrobina cynizmu, polityczna skuteczność i kilka psychologicznych tricków, aby zdobyć arenę polityczną. Ważnym elementem jest też wygląd, dobry garnitur i krawat. Nie liczą się tu w żadnym przypadku wysokie cele, idee, czy nawet program polityczny. Kandydat ma za zadanie zdobyć „ciemny lud” organizując np. wiec przeciw wojnie w Iraku i wykorzystując przy tym nieświadomego Irakijczyka mieszkającego w Polsce, dodatkowo walcząc o większe przywileje dla niepełnosprawnych i godziwą opiekę zdrowotną. Jednak co te działania mają na celu? Przecież i tak nie zapobiegną wojnie i nie poprawią sytuacji szarego obywatela. Jednak jest to dobry chwyt, bo takie argumenty trafiają do społeczeństwa, każdy z nas liczy przecież na lepszą przyszłość, więc uzna te działania za potrzebne. Są to tak zwane pseudowydarzenia, które maja na celu kreowanie pewnej rzeczywistości i są głównie przygotowywane dla mediów, aby te przekazały je społeczeństwu. Podstawową cechą takiego wydarzenia jest określony powód, który jednocześnie stanie się atrakcyjny dla dziennikarzy. Kolejnym chwytem sprawnego polityka jest odniesienie się do uczuć narodowych Polaków, do Papieża Jana Pawła II, Solidarności, itp. Dodatkowo nowy kandydat, Marcin Konopka musi wpleść się w polityczne szeregi, chce należeć do jakiejś partii, sam nie wie do jakiej, ale to nieistotne. Najważniejszym celem jest zostanie politykiem, a to jakiego ugrupowania, to już mniej ważna kwestia. W końcu nasz kandydat trafia do Samoobrony, ale tylko dzięki znajomościom swego guru, Piotra Tymochowicza, który wcześniej wykreował także wizerunek szefa tego ugrupowania, Andrzeja Leppera. Jednym słowem film ukazuje, jak za pomocą kłamstwa z nieukształtowanego człowieka można stworzyć prymitywnego polityka i zręcznego manipulatora. Wystarczy, że obieca on ludziom, to czego pragną najbardziej, czyli właściwą opiekę zdrowotną, pracę i godziwe życie. A program i poglądy polityczne można przecież wymyślić na poczekaniu i dopasować do potrzeb społeczeństwa.
Bardzo ważne w tym filmie jest to, jakim torem podążą kamera. Znajduje się zawsze tam, gdzie dzieje się coś ciekawego i kontrowersyjnego, czyli np. na wiecu przeciw wojnie w Iraku. Media pomagają opinii publicznej zinterpretować pewne fakty i dlatego przekazują je w taki a nie inny sposób. Często uciekają do świata fikcji, aby wyolbrzymić pewne zjawisko i przedstawiają własną wersję wydarzeń. Jednak zadaniem skutecznego piarowca, w tym przypadku Piotra Tymochowicza jest nadanie wydarzeniom takiego kontekstu, w jakim chce, aby media przedstawiły dane zjawisko. Można uznać to za swoista propagandę. Należy zauważyć, że kamera przez cały czas trwania filmu rejestruje na zimno proces kreowania nowego polityka, jakby czekając na bunt ze strony Marcina Konopki. Ale bohater się nie buntuje i brnie dalej po szczeblach kariery politycznej. I tak naprawdę, to nie on zawładnął społeczeństwem, tylko sam został zmanipulowany przez Piotra Tymochowicza. Inni kandydaci wyłonieni podczas castingu dostrzegli ten absurd i w porę zrezygnowali, aby pozostać sobą i nie wkręcić się w polityczną machinę kłamstw.
Znany piarowiec to postać cyniczna, która manipuluje innymi i uważa, że: „ludzie są na poziomie imbecyla, a polityka jest chujowa”, „polityk, to tak samo dobry produkt jak płuczka do płukania protezy zębowej”, że „tłum to debile”, a „dziennikarz to nie ksiądz, media nie konfesjonał”. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że film Marcela Łozińskiego nie jest dokumentem o kreowaniu polityka z przypadkowego człowieka, lecz o samym mistrzu taktyk PR, Piotrze Tymochowiczu.
Komentarze
0 comment