views
Potrzebny nam jest kredyt w wysokości 300 000 zł, a nasze zarobki wynoszą 7 000 zł miesięcznie. Mamy nadzieję, że spłacimy ten kredyt w ciągu dwudziestu lat, czyli 240 miesięcy, zakładamy też, że spłacamy kredyt w ratach równych (obecnie nie stać nas na płacenie wyższych rat). Jeśli będzie to kredyt w złotych i jego oprocentowanie wyniesie 6,5% rocznie, to -nawet przy założeniu, że ponosimy bardzo skromne wydatki stałe - bank kredytu nam nie udzieli.
Ponieważ kredytu w założonej wysokości nie możemy otrzymać przy przyjętych warunkach, decydujemy się na wydłużenie okresu kredytowania do 30 lat, czyli do 360 miesięcy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że taka decyzja ma wiele minusów. Dłuższy okres kredytowania oznacza, że całkowity koszt kredytu będzie znacznie wyższy - bank liczy przecież oprocentowanie za każdy miesiąc, a spłacać będziemy przez 120 miesięcy dłużej. Przykra jest też świadomość, że będziemy zadłużeni przez całe 30 lat. Mimo wszystko uznajemy, że nie mamy wyjścia, i podpisujemy odpowiednią umowę. Będzie to możliwe, jeśli mamy odpowiedni wiek (np. w PKO BP - do ukończenia 35. roku życia przez kredytobiorcę).
Jak widzimy, wydłużenie okresu spłat może pozwolić nam na uzyskanie pożądanego kredytu. Od niedawna niektóre banki, dążąc do zwiększania masy udzielanych kredytów hipotecznych, zgadzają się na rozłożenie spłat na bardzo długi okres - 35 lat, a wyjątkowo nawet 50 lat. W wielu przypadkach nawet przy długim okresie spłat z wyliczeń bankowych wynika jednak, że maksymalna wielkość udzielanego nam kredytu jest znacznie mniejsza niż potrzebujemy. Dotyczy to w pierwszym rzędzie kredytów w walutach obcych. Wielkość kredytu zależy także od innych czynników, m.in. od jego oprocentowania. Przy założeniach przyjętych poprzednio wystarczy, że oprocentowanie kredytu wzrośnie z 6,5 do 6,7%, a już będziemy mogli otrzymać mniej niż 300 000 zł; jeśli przekroczy 7% - otrzymamy sporo mniej.
Komentarze
0 comment