Jak chronić dzieci w internecie
Jak chronić dzieci w internecie
Rodzice obserwując swoje dorastające dzieci, mają okazję ponownie przeżywać najlepsze i najgorsze momenty swojego własnego dorastania. Wiedzą jakie złe decyzje i głupie błędy popełnili za młodu, a teraz jak na dłoni widzą je u własnych dzieci. Jednak dorastające dzieci dokonują własnych wyborów i popełniają własne błędy, na których same się uczą.

 No i oczywiście żyją w kompletnie innym świecie. Nie piszą do siebie liścików, ale wysyłają do siebie wiadomości tekstowe, zdjęcia, snapy, czatują i lajkują.  Rodzice mogą przyglądać się kogo dzieci obserwują na Instagramie, czego słuchają i jakie filmiki oglądają. Mogą śledzić w jakim miejscu aktualnie znajdują się ich pociechy, organizują im czas i odwożą na różne zajęcia. Życie wygląda zupełnie inaczej niż wtedy, gdy sami dorastali. Rodzice stoją przed wyzwaniem, bo wychowują pierwszych prawdziwie cyfrowych obywateli. Poza tym sami są wzorem i odniesieniem dla wszystkich rodzin, które przyjdą po nich. Nie mogą zapytać swoich rodziców czy dziadków, jak poradzili sobie z uzależnieniem od gier, mediów społecznościowych czy przemocą psychiczną w sieci albo pornografią,  gdyż są ostatnią generacją przedinternetowych rodziców. Nie mają więc możliwości w pełni zrozumieć czy złapać punkt odniesienia, co to znaczy dorastać przy tak wysokim poziomie skomunikowania, jaki obecne dzieciaki uważają za normalny.  Dopiero kolejne pokolenie rodziców będzie miało tę przewagę, że sami od najmłodszych lat dorastali w cyfrowym świecie. Omówię teraz kilka wyzwań cyfrowego świata, z jakim muszą zmierzyć się rodzice i ich dzieci. Te wyzwania opisane zostały w książce ,,Smartfonowe dzieciaki”

Media społecznościowe - czym są oraz jakie mogą nieść zagrożenia dla twojego dziecka

Przychodzi taki dzień, w którym dziecko otrzymuje swój pierwszy telefon. Oczywiście nie używa go w jakiejś próżni, tylko wymienia swoje doświadczenia z rówieśnikami, z których wielu również dopiero co dostało pierwsze urządzenie. Wszyscy się uczą, natomiast z nie wszystkimi rodzice omówili co im wolno, a czego nie. Tak jakby wszyscy wskoczyli do wielkiego basenu, bez ratownika i uczyli się pływać. Jedni się krztuszą, jedni się topią, inni się popisują, natomiast wszyscy chcą wyglądać fajnie i dobrze wypaść przed resztą. Problem dorastania zawsze był taki, że dzieciaki czują się jakby żyły w akwarium, cały czas obserwowane i oceniane przez wyimaginowaną publiczność. To przesadny obraz tego, kto z grupy rówieśniczej faktycznie zwraca na nie uwagę i kogo faktycznie obchodzi ich zachowanie. Prosty przykład: gdy przyszedłeś do szkoły z wielkim pryszczem na czole, myślałeś, że absolutnie wszyscy o nim wiedzą. A tak naprawdę zauważa go zaledwie kilka osób, a praktycznie nikt się nim nie przejmuje, tak jak Ty sam. Poczucie obserwowania przez wszystkich miał raczej każdy z nas. Gdy więc dziecko czy nastolatek uwierzy, że jest nieustannie obserwowane i oceniane, zaczyna mieć poczucie, że musi być wyjątkowe i unikalne. Dodatkowo, w tym momencie wkraczają media społecznościowe. One nie tylko wielokrotnie wzmacniają to poczucie, ale dosłownie przekładają je na liczby. Z wyimaginowaną publicznością wszyscy się zmagaliśmy, ale współczesne nastolatki zmagają się z o wiele silniejszym efektem, właśnie przez media społecznościowe. No więc, skoro dzieciaki są przekonane, że muszą być wyjątkowe, to zamieszczają i udostępniają uznane przez siebie za fajne zdjęcia i filmiki, komentują je, a jak wiemy dopiero uczą się odpowiedzialnie i samodzielnie korzystać z Internetu i mediów społecznościowych. Nie chodzi mi oczywiście o aspekt techniczny, bo dzieciaki szybko łapią technologię, chodzi o aspekt moralny, czyli co wolno udostępniać, a co nie.

Co robić gdy dziecko chce smartfon, konto na Facebooku, Instagramie, Snapchacie, Tik Toku i nie wiadomo na czym jeszcze?

Po pierwsze, intuicyjnie wiemy, że dwunasto- czy trzynastolatki wymagają większego nadzoru niż siedemnastolatki. Tylko 5 lat różnicy, ale między tymi dwoma okresami życia jest ogromna przepaść poznawcza. Rodzic musi rozsądnie podejść do tego, kiedy dziecko otrzyma pierwszy telefon i do czego pozwoli mu go używać. To rodzic ocenia na jakim poziomie rozwoju jest jego dziecko, czyli czy zwyczajnie dorosło do tego, żeby mieć telefon czy konto na jakiejś platformie. Tak ogólnie, im dłużej uda się zaczekać z wręczeniem dziecku telefonu, tym lepiej. To samo odnosi się do mediów społecznościowych. Im młodsze dziecko tym więcej nadzoru wymaga. Po drugie. Niektórzy rodzice są internetowymi dinozaurami, nie mają konta na Facebooku, ani na żadnej innej platformie.  Oczywiście to indywidualna sprawa. Ale jak rodzic chce pilnować co jego dziecko zamieszcza na Instagramie, jeśli sam nie ma pojęcia jak z Instagramu korzystać i jakie na nim są dostępne możliwości. Nawet jak weźmie telefon od dziecka i każe mu pokazać, co zamieściło w ostatnim tygodniu, to dzieciak szybko nauczy się robić go w konia i nie pokazywać wszystkiego. Bez wątpienia łatwiej i skuteczniej nadzorować dzieciaka na określonej platformie, jeśli rodzic wie jak platforma działa, sam posiada na niej konto i jest wśród obserwujących czy znajomych dziecka. Z tego względu rozważ czy wciąż chcesz pozostać internetowym dinozaurem. Po trzecie, rozmawiaj z dzieckiem, co mu wolno, czego nie wolno i dlaczego. Chwal je za dokonywanie dobrych i odpowiedzialnych wyborów. Jeśli dokona złego wyboru, wyjaśnij mu o co chodzi, to nie może być kwestia tego co Ty lubisz albo nie. Podaj obiektywne powody dlaczego dane zdjęcie, komentarz czy aplikacja jest nieodpowiednia. Każde  dziecko, niezależnie od tego jak mądre i odpowiedzialne, popełni błędy. Bez względu na to, o jaką technologię chodzi, czy wysyłanie liścików czy snapów, dzieci na pewno będą robić głupie rzeczy, których później będą żałować. To nie zmieni się nigdy. Popełnianie błędów i uczenie się jak radzić sobie z konsekwencjami, to kluczowe lekcje rozwoju. Każde dziecko je przechodzi. Po czwarte twórz przejrzyste zasady. Np. jeśli dziecko ma być o 22.00 w łóżku, to wcześniej zostawia telefon w kuchni, albo dziecko nie może korzystać z telefonu zamknięte w swoim pokoju i łazience.  Telefonem można się zająć dopiero po odrobieniu zadania domowego. Telefon tylko w weekendy.  To tylko pomysły takich zasad, powinieneś stworzyć własne, dostosowane do rozwoju i dojrzałości Twojego dziecka.  Oczywiście im starsze dziecko, tym trudniej pewne zasady z nim przeforsować.

Autorka książki przywołuje złożone statystyki, które można podsumować takim zdaniem: życie społeczne dziewczyn skupia się na mediach społecznościowych, a życie społeczne chłopców skupia się na grach komputerowych. W relacjach z przyjaciółmi ze szkoły, w nawiązywaniu nowych kontaktów,  dla chłopców gry komputerowe są tym czym media społecznościowe dla dziewczyn.  Są oczywiście wyjątki, ale statystyki wskazują na taką ogólną tendencję. Generalnie rodziców martwią gry wideo.  Powszechny jest też pogląd, że gracze to samotni starsi nastolatkowie, którzy grają wiele godzin w piwnicy rodziców,  odcięci od reszty normalnego świata. Oczywiście ludzie mogą grać za dużo, ale jakoś jest tak, że niektórzy uważają granie w gry za gorszy sposób na zabicie czasu niż np. oglądanie telewizji czy przeglądanie Facebooka.

Co więc robić, gdy dziecko nie widzi świata poza graniem na komputerze czy konsoli, a Ty nie wiesz czy te gry nie są np. zbyt brutalne czy wulgarne?

Po pierwsze, to czy gry są stratą czasu zależy od tego, czy w życiu danego gracza istnieje równowaga do innych form aktywności. Jeśli dziecko nie zaniedbuje szkoły, spotyka się na żywo z przyjaciółmi i ma jakieś zainteresowania inne niż gry, to bardzo dobrze. A więc zachęcaj je i umożliwiaj mu ciekawe spędzanie czasu poza światem wirtualnym. Po drugie, rozważ umieszczenie komputera czy konsoli w miejscu, z którego korzystają wszyscy domownicy. Jeśli taki sprzęt dzieciak ma w swoim pokoju, to oczywiste, że będzie więcej z niego korzystał. Po trzecie poświęć czas na poznanie gier, w które grają Twoje dzieci, jak i te, w które chcą kiedyś zagrać. Zainteresuj się nimi, niech dziecko Ci o nich opowie. Jest ogromna różnica pomiędzy prymitywnymi i bezmyślnymi grami, a złożonymi rozgrywkami wieloosobowymi, gdzie dziecko wchodzi w relacje ze swoimi przyjaciółmi, żartuje z nimi, kłóci się, współpracuje, ustala strategie, a być może dowodzi. Po czwarte, zainteresuj się ustawieniami rodzinnymi i prywatności na konsolach do gier i na poszczególnych grach, w jakie gra Twoje dziecko. Jeśli jest możliwość to ustawiaj konta jako ,,dziecięce”. Zrób to razem z Twoją pociechą, omówcie wszystkie dostępne opcje i podejmijcie wspólne decyzje. Oczywiście z grami jest tak samo jak w przypadku pierwszego telefonu i kont na mediach społecznościowych, a więc im starsze dziecko, tym trudniej Ci będzie przeforsować pewne zasady, a im młodsze dziecko, tym więcej nadzoru wymaga. Najgorsze obawy każdego rodzica - dziecko wdaje się w internetową relację  z jakimś niebezpiecznym typem. Nazwijmy go drapieżnikiem. Generalnie rodzice są świadomi niebezpieczeństwa ze strony obcych i rozmawiają o tym z dziećmi. Natomiast mniejszą uwagę przykładają do nękania, którego mogą się dopuścić osoby, które dzieciak zna w realnym życiu, np. starszy kolega ze szkoły.

Co robić, gdy mamy podejrzenia, że dziecko jest przez kogoś nękane albo szantażowane w sieci?

Po pierwsze i najważniejsze, musisz być osobą, z którą można bezpiecznie porozmawiać, nawet jeśli dziecko coś nabroi. Jeśli dziecko zrobiło w sieci coś głupiego, np. wysłało komuś swoje wstydliwe zdjęcie i teraz jest nękane, to żeby Ci o tym powiedziało, musisz być dla niego bezpieczną przystanią.  Dziecko może nie mówić rodzicom o tym, co się dzieje, bo się boi, że będzie miało kłopoty, awanturę albo odbierze mu się telefon czy inne urządzenie, które jest jego kanałem łączności z przyjaciółmi i resztą świata. Po drugie, wytłumacz dziecku, w jaki sposób działają internetowi drapieżnicy. Chodzi o to, że obcy, który ma zamiar wyrządzić krzywdę dziecku, najpierw będzie rozwijał z nim relację, aby zdobyć zaufanie. Najczęściej drapieżnik tworzy wokół relacji aurę tajemniczości, wspólnego sekretu. Musisz wytłumaczyć dziecku, że każdy kto prosi je o zachowanie czegoś w tajemnicy przed rodzicami, nie jest jego przyjacielem. Po trzecie, gdy wiesz już, że Twoje dziecko jest ofiarą dręczenia albo nękania w sieci  i w zależności od rodzaju sprawy, chcesz ją zgłosić dyrekcji szkoły czy Policji, to wcześniej udokumentuj wszystko. Bardzo możliwe, że od razu zechcesz zablokować osobę nękającą Twoje dziecko,  w porządku, ale najpierw poświęć chwilę na zrobienie zrzutów ekranu, kopii korespondencji, zdjęć czy maili. Posty, tweety, zdjęcia, komentarze, to wszystko można usunąć, a więc zanim podejmiesz działania, to zbierz dowody.

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!