Wymarłe miasta których już nie ma.
Wymarłe miasta których już nie ma.
Spalona słońcem, jałowa ziemia, słupy wymarłych budynków, gruzowiska autostrad, cisza, w której każdy powiew wiatru wydaje się hukiem. Taki widok zna każdy, kto choć raz widział film z cyklu „Ziemia po III wojnie". Wątek widmowych miast często gości w filmie i literaturze, na ogół wiąże się z końcem ludzkiej cywilizacji lub wizją świata po atomowej zagładzie.

Tymczasem, żeby zobaczyć takie miejsca, nie trzeba odbywać podróży w odległą przyszłość. Czasem wystarczy niemal wyjść ze swojego domu.

Sanzi - Taipei. Kiedy na peryferiach Taipei powstawało futurystyczne osiedle Sanzi z domami przypominającymi spodki UFO, doszło tam do kilku śmiertelnych wypadków.

Plotki o rozsierdzonych duchach, znalezionych rzekomo setkach szkieletów i brak funduszy,  skazały całe miasteczko na zapomnienie. Opustoszałe, niezwykłe budowle szybko stały się celem turystów, dla których gorące plaże i drink z palemką to trochę za mało jak na wakacyjne emocje. Internet zapełnił się fotografiami z Sanzi, dołączyły do nich zdjęcia z innych, zamieniających się w atrakcje miast - widm.

Gunkanjima - Japonia. Gunkanjima na wyspie Hashima, jednej z 505 niezamieszkałych wysp w pobliżu Nagasaki w Japonii, również straszy opuszczonymi budynkami, choć brak im urody tych, które wzniesione zostały koło Tajpej. Na przełomie XIX i XX wieku koncern Mitsubishi rozpoczął tu wydobycie węgla. Kopalnie zamknięto w 1974 roku, a wraz z nimi opustoszała, tętniąca przez wiele lat życiem, wyspa. Dzisiaj wygląda jak scenografia specjalnie przygotowana do filmu o świecie po zagładzie.

Czarnobyl - radioaktywny. Do 1986 roku ukraińska Prypeć, prawie pięćdziesięciotysięczne miasto, tętniło życiem. Założone jako osiedle dla pracowników elektrowni atomowej w Czarnobylu, leży zaledwie kilka kilometrów od zakładów. W jednej chwili życie jego mieszkańców zamieniło się w koszmar. Awaria elektrowni atomowej w Czarnobylu skazała Prypeć na zagładę.

Nie było czasu spakować dobytek, mieszkańcy zostali ewakuowani zostawiając dorobek całego życia. Od tego czasu miasto stoi puste i straszy walącymi się pomału kikutami domów i zdziczałą roślinnością. Po katastrofie było wielokrotnie plądrowane. Stało się też bohaterem masowej wyobraźni. Jeden z najwyższych budynków miasta, hotel Polesie, wielki, ponury klocek, przeznaczony niegdyś dla odwiedzających elektrownię delegacji pojawił się w dwóch grach komputerowych.

Jakby było mało to polskie i ukraińskie biura podróży coraz częściej organizowały Czarnobyl Tour gdzie wabikiem było częste porównywanie miasta Prypeć do Pompejów (Pompeje zniszczył wulkan - Prypeć radioaktywny pył).

Oradour-sur-Glane - relikt. Ogromne wrażenie robi również niewielkie francuskie miasteczko Oradour-sur-Glane. Zostało zniszczone w czasie II wojny światowej i pozostało w ruinach do dzisiaj. Niemcy w bestialski sposób zamordowali tu 642 osoby w odwecie za straty, jakich doznali w wyniku działań francuskiego ruchu oporu. Miasto niemal zrównali z ziemią. Po wojnie, aby upamiętnić to tragiczne wydarzenie Oradour-sur-Glane nie zostało odbudowane, choć obok powstała nowa wioska. Na stojącym przy wjeździe do miasta pomniku wypisane jest tylko jedno słowo - Pamiętajmy.

Kolmanskop - diamentowe miasto. Czasem za śmiercią miasta stoi wielka tragedia, a czasem po prostu kaprys historii. Namibijskie miasto Kolmanskop powstało w 1908 roku na pustyni w południowej części Afryki. Powodem narodzin miasta były diamenty. W ciągu niespełna dwóch lat na jałowym piasku wyrosły setki rezydencji, powstały drogi i szkoły, działał tu szpital i sławne kasyno. Miasto kwitło jak bajeczna oaza w środku pustyni i dopiero załamanie rynku diamentów po I Wojnie Światowej przyniosło jego kres. Żyjący ze szlachetnych kamieni mieszkańcy Kolmanskop opuścili luksusowe rezydencje a pustynia szybko upomniała się o swoje. Tonące w zieleni, wypielęgnowane ogrody i czyste ulice pochłonął piasek. Dziś miasto robi niesamowite wrażenie. Pustynia wdarła się po opuszczonych kuchni i sypialni, wzięła w posiadanie całe Kolmanskop.

Bodie - złote miasto. Gorączka złota w latach 40. XIX wieku zostawiła po sobie kilkadziesiąt opustoszałych miejsc w USA - choćby słynne Bodie, które powstało w sercu pustyni. Osadę założył poszukiwacz złota Bill Bodey, który zamieszkał wraz z kilkunastoma górnikami u podnóża gór Sierra Nevada. Po dwudziestu latach Bodie było już dziesięciotysięcznym miastem, w którym działały banki, kasyna i 65 saloonów. Była tu nawet Czerwona Dzielnica rozpusty i Chinatown. Miasto słynęło z rozwiązłego życia jego mieszkańców, zdobyte na kopaniu złota fortuny rozpływały się tu równie szybko jak powstawały. Gdy złoto się skończyło, nadszedł również kres miasta, które opustoszało niemal z dnia na dzień. Do ostatecznego upadku przyczyniła się również tajemnicza epidemia, która w 1880 roku zaczęła dziesiątkować mieszkańców Bodie. Legenda mówi, że była to kara za ich chciwość i popełnione grzechy. Dziś niewiele osób o niej pamięta jednak Bodie - słynne miasto widmo jest chętnie odwiedzaną przez turystów atrakcją a rząd Kalifornii przejął zachowane budynki i ustanowił Bodie Historycznym Parkiem Narodowym.

Takie miejsca jak Bodie w Kalifornii, Kolmanskop czy Gunkanjima na stałe zagościły w przewodnikach dla miłośników widmowych miast. Niezależnie od tego, czy przyczyną śmierci miasta są siły natury, kataklizm czy po prostu fakt, że przestaje być ono potrzebne, tylko niektórym udaje się trafić do opisów turystycznych tras. Inne umierają samotnie.

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!