300: Początek imperium (2014) - Gdzie obejrzeć cały film online za darmo z lektorem?

admin

Admin

posted on 2 years ago — updated on 1 second ago

760
views

Gdy kilka lat temu pojawiła się pierwsza informacja o tym, że studio Warner zamierza nakręcić kontynuację "300" Zacka Snydera, które swego czasu, mimo wysokiej kategorii wiekowej zawojowało Box Office, nie potrafiłem sobie wyobrazić o czym mogłaby opowiadać część druga. Jak bowiem można zrobić sequel do filmu, który skończył się tak jednoznacznie i definitywnie?

Obsada Filmu: 300: Początek imperium (2014)

reżyseria: Noam Murro
scenariusz: Kurt Johnstad, Zack Snyder
aktorzy: Sullivan Stapleton, Eva Green, Lena Headey, Hans Matheson, Rodrigo Santoro, Jack O'Connell, David Wenham, Callan Mulvey
muzyka: Junkie XL
zdjęcia: Simon Duggan
montaż: Wyatt Smith, David Brenner

na podstawie: komiksu Franka Millera "Xerxes"

Recenzja Filmu: 300: Początek imperium (2014)

Kluczem do sukcesu okazało sie nie bezpośrednie kontynuowanie historii rozpoczętej w tamtym obrazie, a opowiedzenie zupełnie nowej, dziejącej się w tamtych czasach, odwołującej się i nawiązującej do wydarzeń z jedynki. Tak jakby otaczając tamten film z różnych stron czasowych, rozgrywając się przed wydarzeniami z "300", w tym samym czasie i już po zakończeniu akcji tamtej produkcji. "Początek imperium" nie jest więc prostym sequelem wydarzającym się po zakończeniu części pierwszej. To historia równoległa, co z początku jest dość zaskakujące. Pomijając jednak przestrzeń czasową, "Początek imperium" to pod względem budowy typowa kontynuacja. Twórcy skorzystali ze wszystkiego co sprawdziło sie w części pierwszej, zmienili tylko miejsce akcji, z wąskiego wąwozu przenosząc ją na otwarte morze i pomnożyli przez dziesięć. Dlatego też kontynuacja jest bardziej brutalna, krwawa i widowiskowa niż film Snydera. Trudno jednak powiedzieć czy jest lepsza czy gorsza od tamtego obrazu.

Prawie dwugodzinny seans bywa momentami bardzo zaskakujący, co już samo w sobie może być sporym zaskoczeniem. Po drodze czeka na nas o dziwo całkiem sporo niespodzianek, zwrotów akcji i śmiałych pomysłów. Ciekawe, bo po efekciarskim filmie o antycznej wojnie tylu fabularnych ciekawostek bym sie nie spodziewał. Kolejne sceny rozgrywane są w interesujący sposób, co potyczka to nowy pomysł na jej przeprowadzenie. Główny bohater tej historii okazuje się być bowiem zmyślnym strategiem, który dowodząc swą nieliczną armią Greków przeciwko wielokrotnie większym zastępom wojska perskiego, stosuje pomysłowe fortele i zmyłki w walce z wrogiem. Tylko poprzez zmyślną taktykę ma szansę w starciu z perską potęgą. Zaskakująca jest również brutalność tej produkcji. Krew leje się strumieniami, części ciał latają w powietrzu, odcinane są głowy, ale także ręce i nogi, na pierwszym planie, tuż przed naszymi oczami. Nasilenie przemocy choć nie dziwne biorąc pod uwagę temat tej produkcji, zaskakuje gdy tylko przypomni się sobie, że oglądamy film rozrywkowy, nakręcony za wielkie miliony, a nie niezależną produkcję, która może sobie pozwolić na więcej szaleństwa w tym temacie. Tu mamy do czynienia niemal z pornograficznym uwielbieniem do przemocy i ciała. Przede wszystkim męskiego. Stal i dumnie prężące się mięśnie wojowników, krew i pot spływające po nagich, gładkich torsach. Całość ogląda się trochę jak teledysk, szczególnie na początku seansu ale i w późniejszych momentach można odnieść takie wrażenie. Mroczna, dudniąca, pompatyczna, ale momentami jakby klubowa muzyka świetnie napędza akcję, stale jej towarzysząc, a film zdaje się być jednym ciągiem obrazów, pozbawionym podziału na akty, stale pędzącym przed siebie. Ten pęd całe szczęście nie powoduje monotonności - ta skutecznie zwalczana jest przez pomysłowość kolejnych scen, a sam seans mija błyskawicznie. I choć istnieje tu wyraźny początek, ten teledysk przemocy nie posiada typowego końca. Akcja przerwana jest w pewnym konkretnym momencie, gwałtownie i efektownie.

Właściwie wszystko w "300: Początek imperium" jest mocno przesadzone, przerysowane i bardzo umowne. Wykrzykiwane drukowanymi literami ze sporym przymrużeniem oka. I właśnie przez tą widoczną już od pierwszych scen przesadę, kupuje się tą brutalną historię i sposób w jaki ją twórcy prowadzą. To ruchomy komiks z bryzgającą na wszystkie strony krwią gęstości ketchupu i księżycem w pełni, który zajmuje połowę nocnego nieba. Umowna, bardzo ryzykowna zabawa w wojnę, która o dziwo się sprawdza. Nie nudzi, nie męczy, nie boli od nadmiaru patosu i podniosłości, których o dziwo tak wiele wcale tu nie ma. Męska siła, czysta fizyczność przeciwstawiona jest tutaj kobiecemu elementowi, rozszalałym emocjom i zemście. I co ciekawe, to właśnie dwie kobiece postaci, z setek męskich, które są jedynie wielką masą wypełniają ekran, są tu najbardziej wyraziste. Dwie kobiety mające więcej charyzmy niż wszyscy wyglądający jak pół bogowie mężczyźni. Bo gdy nimi rządzi bezmyślna fizyczność, kobietami kierują emocje. Choć gdy trzeba potrafią też dobyć miecza i walczyć. Świetna jest tu Lena Headey, będąca jednocześnie narratorem tego obrazu, genialnie prezentuje sie również Eva Green, jako przewodząca perskiej flocie bezwzględna, gotowa na wszystko Artemizja. Niezwykle konkretny czarny charakter. Ciekawie prezentuje się również strona wizualna tej produkcji. Obraz ten jest trochę mroczniejszy od "300". W tamtej produkcji dominowały brązy i czerwień, tutaj najwięcej jest koloru niebieskiego i ciemnych szarości, wpadających w czerń. Morze, niebo i peleryny dzielnych Greków.