views
Obsada Filmu: Trzy (2010)
- reżyseria i scenariusz: Tom Tykwer
- aktorzy: Sebastian Schipper, Sophie Rois, Devid Striesow, Alexander Yassin, Martina Ysker, Karl Alexander Seidel, Senta Dorothea Kirschner, Cedric Eich, Gotthard Lange, Angela Winkler, Alexander Hörbe, Winnie Böwe, Hans-Uwe Bauer, Horst Mendroch, Sylvie Rohrer, Gertrud Roll, Alexander Scheer, Cornelius Schwalm, Maria Hartmann, Heide Simon, Hannes Wegener, Edgar M. Böhlke
- muzyka: Reinhold Heil, Johnny Klimek, Gabriel Isaac Mounsey, Tom Tykwer
- zdjęcia: Frank Griebe
- montaż: Mathilde Bonnefoy
Recenzja Filmu: Trzy (2010)
Bohaterowie zrobią to, czego on zapragnie, tak potoczy się ich przyszłość, jak on ją wytyczy. To taki jego plac zabaw. A to raz na jakiś czas, nie wiedzieć za bardzo czemu, zaprezentuje nam jakiś łady krajobraz, piękny zachód słońca, a to ukaże nam fantazje, sny bohaterów, a to wejdzie w ich dziwaczne, pokręcone myśli i ich ustami wygłosi je zza kadru. Raz spojrzy na świat Jej oczyma, raz zobaczymy jak widzi go On, a chwilami przedstawi nam również punkt widzenia tego Trzeciego. Gdy mu się to znudzi, obserwować zacznie sam, niezależnie, z góry. Jedną scenę wydłuży, inną mono skróci, rozbije obraz na kilka pomniejszych, przepływających po ekranie, za pomocą odpowiedniej, raz zabawnej i wesołej, raz dość groźnej muzyki, skomentuje daną sytuację, a i nawet operację chirurgiczną pokaże nam ze szczegółami. W skrócie, może wszystko i na wiele sobie pozwala.
"Trzy" to chyba pierwszy film Tykwera, który nie posiada celu jako takiego. Nie czuć, że ta opowieść do czegoś zmierza, nie czuć jednego tematu, który by ją napędzał, który definiował by jednocześnie jaki jest to obraz. Który by ujednolicał formę, narzucał jej pewne reguły, ramy. Tu dzieje się sporo i jednocześnie dzieje się niewiele. Historia toczy się po prostu przed siebie, w bliżej nieokreślonym kierunku, a to gdzie, do czego dojdzie, pozostaje sporą niewiadomą. Chwilami jest zabawnie, chwilami trochę nudnawo. Czasem obraz ten denerwuje, czasem całkiem zaskakuje. Ciężko pisać o produkcji tak do końca nieokreślonej, o obrazie, który portretuje tylko pewną dziwaczną sytuację życiową, bawiąc się nią, jak i możliwościami jakie płyną z formy filmowej, która przy tym nie chce narzucać od siebie żadnych wniosków, nie pragnie nic ponad to powiedzieć. Na pewno nie można jej zarzucić niczego od strony technicznej, bo ta, jak to u Tykwera bywa, jest w pełni profesjonalna. Ciekawe, wyraziste zdjęcia, nietypowe ujęcia kamery, bardzo dobrze dopasowana, również typowa dla jego filmów muzyka, która wielokrotnie wybija powtarzający, przyspieszający, elektroniczny rytm. Do tego jest to obraz naprawdę dobrze zagrany, w szczególności przez świetną Sophie Rois, która jest chyba najbardziej wyrazistą, energiczną i zauważalna postacią zaistniałego trójkąta.
W tym, jak zwykle dobrym opakowaniu, zabrakło mi jednak tym razem wyrazistej, zachwycającej treści, którą Tykwer dotychczas zawsze oferował. Konkretnego tematu. Chyba, że właśnie brak tematu był tematem tego obrazu. Zwyczajne, niezwyczajne przedstawienie, ukazanie wycinka rzeczywistości, pewnej dziwnej sytuacji. Tyle. Być może właśnie tak. Świadczyła by o tym szczególnie ostatnia scena, a właściwie ostatnie sekundy tego obrazu, tuż przed tym, gdy na ekranie zaczynają przewijać się napisy końcowe. Wtedy okazuje się, że film ten był pewnego rodzaju eksperymentem, badaniem, ciekawską obserwacją reżysera, który za przedmiot badań obrał sobie trójkę czterdziestolatków mieszkający w Berlinie, których los (a więc on sam) połączył w nietypowy sposób. Po prostu. By pokazać ich życie i to jak niewielki jest nasz świat. Jest w tej produkcji kilka świetnych momentów, jak ucieczka przez okno, niespodziewane spotkanie, czy wizyta w galerii sztuki. Takich rozbrajających chwil, które zapamięta się pewnie na dłużej. O reszcie jednak niestety chyba długo pamiętać nie będę. Szkoda, bo apetyt na ten obraz miałem naprawdę spory.
Gdzie obejrzeć film: Trzy (2010)
Film dostępny tylko za pośrednictwem płatnych platform VOD
Komentarze
0 comment