Pachnidło: Historia mordercy (2006) - Cały Film • Online •Gdzie obejrzeć za darmo • Recenzja
Pachnidło: Historia mordercy (2006) - Cały Film • Online •Gdzie obejrzeć za darmo • Recenzja
Jednym z nich by Patrick Süskind, którego książka, "Pachnidło, historia pewnego mordercy" stała się fenomenem literatury współczesnej. "Pachnidło" ma charakter eksperymentalny, a jego nowatorstwem jest zastosowanie oryginalnej perspektywy narracyjnej, przez co złamany został typowy opis świata przedstawionego w utworze.

O Filmie: Pachnidło: Historia mordercy (2006)

  • Reżyseria: Tom Tykwer
  • Scenariusz: Tom Tykwer, Bernd Eichinger, Andrew Birkin
  • Zdjęcia: Frank Griebe
  • Muzyka: Johnny Klimek, Tom Tykwer, Reinhold Heil
  • Scenografia: Uli Hanisch
  • Producent: Bernd Eichinger
  • Gatunek: Dramat, Thriller
  • Produkcja: Niemcy, Francja, Hiszpania
  • Dystrybucja: Gutek Film
  • Studio: Constantin Film Produktion
  • Czas trwania: 147 min.
  • Na podstawie: powieści Patricka Süskinda

Recenzja Filmu: Pachnidło: Historia mordercy (2006)

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jaką rolę w naszym życiu odgrywa zmysł powonienia? Kiedyś był jednym z najważniejszych: potrafiliśmy dzięki niemu wyczuwać zagrożenie, zdiagnozować czy z naszym organizmem wszystko jest w porządku, odnajdywać pożywienie czy ocenić atrakcyjność seksualną potencjalnego partnera. Dziś znajdujemy się raczej na etapie zabijania wokół siebie wszelkich naturalnych woni przy użyciu środków chemicznych, co się eufemistycznie zwie neutralizacją, przez co najprawdopodobniej zatraciliśmy w dużej mierze te pierwotne zdolności, jakie posiadał nasz nos. Węch ludzki nie jest wszak doskonały, a jako zmysł właściwie całkowicie przegrywa w starciu z innymi. Są jednak tacy, którzy pomyśleli inaczej.
Jednym z nich by Patrick Süskind, którego książka, "Pachnidło, historia pewnego mordercy" stała się fenomenem literatury współczesnej. "Pachnidło" ma charakter eksperymentalny, a jego nowatorstwem jest zastosowanie oryginalnej perspektywy narracyjnej, przez co złamany został typowy opis świata przedstawionego w utworze. Otóż Süskind całe powieściowe uniwersum: miejsca, bohaterów, dialogi, a nawet myśli, opisuje od strony zapachowej. Nie ważne jest zatem, co jak wygląda: czy osiemnastowieczny Paryż był brudny i jakiego koloru było niebo nad nim, ale czym go było czuć. Olfaktoryczny punkt widzenia (czy raczej powonienia) był przez literaturę praktycznie ignorowany, lub wykorzystywany posiłkowo. Zawsze opisywano świat wizualizując go, zaś Süskind postanowił ubrać wszelkie jego elementy w zapach.
Sama historia to rodzaj thrillera, podszytego ironią, ale i psychologizmem, o pewnym geniuszu-zbrodniarzu, wyróżniającym się spośród ludzkiego stada dwoma rzeczami: genialnie rozwiniętym zmysłem powonienia oraz brakiem własnego zapachu, co skazuje go na swego rodzaju społeczną izolację. Do tego wszystkiego ma odpowiednio wybujałe ego, które popycha go do wielu niecnych czynów, zmierzających do jednego: stworzenia zapachu tak idealnego i doskonałego, że przy jego pomocy zdobędzie nad ludźmi nieograniczoną władzę, a także ich miłość.
Sfilmowanie "Pachnidła" od początku wydawało się być szalonym pomysłem. Podstawową wątpliwość budziła kwestia przełożenia literackiej wizji świata zapachów na język filmu. Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć, rozważywszy wszelkie możliwości kina, stwierdziłam może nazbyt autorytarnie, że jest to zadanie niemożliwe do wykonania. Film Pachnidło: Historia mordercy (2006) przede wszystkim operuje obrazem, który owszem, może nam coś zasugerować, ale nigdy tak dosadnie jak czyste słowo. W przypadku "Pachnidła" musiałaby być wprowadzona nieustająca narracja, która opisywałaby wszystko od strony zapachowej, co przecież nie miałoby sensu. No i co tu dużo gadać, to autorytarne stwierdzenie okazało się najzupełniej prawdziwe (przynajmniej w moim przypadku). Fillm Pachnidło: Historia mordercy (2006) nie sprawił, że "poczułam tę atmosferę nosem", tak jak w książce, ale czy to czyni go złym?
Jedyne zdrowe podejście do filmów, będących adaptacjami literatury, jest takie: nie należy się nastawiać na to, że dostaniemy wszystko to, co mieliśmy w książce. W odniesieniu do tego obrazu jest to teza prawdziwa podwójnie i jeżeli zaakceptujemy ten fakt, to dostaniemy twór plastycznie po prostu doskonały, sprawnie zrealizowany i naprawdę dobry. Reżyser Tom Tykwer chyba liczył się z tym, że to, co u Süskinda na kartach książki jest wręcz "woniejące", w kinie można tylko zasugerować przy użyciu środków wizualnych i nie porywał się z motyką na słońce. Powstał przez to film rzeczywiście dobry, ale nie wybitny; do wybitności brakuje mu jednego, ale za to podstawowego elementu: bohatera.
Grenouille to pierwszy czarny charakter, którego nie lubi nawet sam autor powieści, a mimo to jest po prostu fascynujący. Jego geniusz, wyjątkowość, obłędna mania, jego "olfaktoryczny wampiryzm" czynią Jeana Baptystę jednym z najciekawszych złoczyńców literackich, nie wygładzonych przez nadmiernie eksponowane nieszczęśliwe dzieciństwo, outsideryzm albo kompleksy. Grenouille jest zły bo uważa się za istotę od ludzi doskonalszą i pozbawiony jest zupełnie jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego.
W filmie Pachnidło: Historia mordercy (2006) zaś tego po prostu nie ma. Bohater Tykwera jest najzwyczajniej w świecie przeciętnie pomyślany i zagrany. To istota, której los niewiele widza obchodzi; funkcjonuje jako element układanki całej fabuły. Tylko tyle i aż tyle. Ben Whishaw, aktor, grający Grenouilla dobrze pasuje do świata stworzonego przez niemieckiego reżysera, ale niczym nie zachwyca (cale szczęście także nie drażni). Jest po prostu zwyczajny i na dobitkę przytłoczony przez niezwykle dobrą stronę wizualną i muzyczną całości. Aktorstwo w ogóle w tym filmie nie jest dla reżysera priorytetem (najciekawszym bohaterem jest, grany przez Dustina Hoffmana, perfumiarz Baldini) i zastanawia mnie czy nie było to czasem celowe: zrobienie z Grenouilla everymana. Ja w każdym razie wolałabym żeby ta postać była charyzmatyczna i wyjątkowa, wokół której wszystko by się kręciło. W filmie Tykwera akcenty dramatyczne są rozłożone nazbyt równomiernie, przez co dostajemy raczej przepięknie wykreowany obraz świata, ze wszystkim jego elementami składowymi, niż historię fascynującego żywota pewnego mordercy.
Jednak to, co urzeka w "Pachnidle" i czyni go filmem na tyle dobrym, że wartym uwagi i polecenia to niesłychany pietyzm i malarska fantazja jego strony wizualnej, a także nastrojowa ścieżka dźwiękowa, która śmiało może ubiegać się o Oscara, podobnie zresztą jak scenografia czy zdjęcia. "Pachnidło" pod tym względem przypomina mi bardzo "Wywiad z wampirem": ziarnista faktura taśmy filmowej, często zamglone pejzaże, ciepłe kolory brązu i sepii budują niezwykle zmysłową atmosferę. Na całe szczęście nie widać w tym filmie nachalnej pracy komputera.
Scenografia osiąga zaś mistrzostwo w operowaniu błotem, kurzem, brudem i walającymi się po kątach szczątkami organicznymi wszelkiego rodzaju. Wrażliwców należy uprzedzić, że istnieje mnóstwo scen które mogą przywieść do skurczów żołądka i gwałtownych mdłości: narodziny Grenouilla wśród rybich wnętrzności, naturalistycznie ukazane wymiociny, odrażająca fizjonomia ludzi (brudni, zarobaczeni, spoceni, ze strupami na twarzy itp.), ulice pełne błota, zgnilizny i wszelkiej maści odpadków. Jeśli ktoś narzekał na podobne braki w ukazywaniu realizmu świata przy okazji innych filmów to ten obraz z pewnością zaspokoi jego żądzę ujrzenia prawdziwego, naturalistycznego "syfu" w kinie. To już drugi taki film po "Rozpustniku", który nie jest pod tym względem ugrzeczniony i wygładzony, żeby bardziej pasował do naszej współczesnej, sterylnej estetyki.
Wszystko to jest jednak tak pięknie skomponowane i podane do oglądania, że nie można mówić o tym, jakoby "Pachnidło" było filmem burym, szarym i ponurym. Wręcz przeciwnie: niektóre pejzaże wyglądają jak obrazy impresjonistyczne (mnie osobiście powaliła rekonstrukcja zabudowanych mostów nad Sekwaną), a do tego zastosowano w kilku momentach ciekawy, "teledyskowy" montaż zdjęć, które ukazują źródła zapachów, jakie wyczuwa wokół siebie Grenouille. W całej kompozycji filmowego świata, naturalistyczne przedstawiony obraz miasta kontrastuje z bardziej barwnymi i sielskimi ujęciami dzikich gór i prowincjonalnego miasteczka Grasse, które bardzo długo było prawdziwą mekką perfumiarzy wszelakiej maści.
Trzeba pochwalić reżysera za dużą odwagę cywilną w pokazywaniu scen trudnych. Tykwer jako rasowy Europejczyk (czytaj: niepoprawny politycznie) nie stroni od ukazywania nie tylko naturalizmu i nagości, ale także śmiało sobie poczyna jeśli chodzi o erotykę. Film zapewne dostanie w Stanach kategorię "R", ze względu na często eksponowane nagie kobiece ciała czy po prostu niewygodne bardzo skojarzenia z nekrofilią: scena gdy Grenouille obwąchuje nagie zwłoki zabitej dziewczyny czy śmiałe (choć w swej śmiałości nawet liryczne) ujęcia z dosyć... niezwykłej egzekucji (więcej nie napiszę, żeby nie spoilerować, kto czytał ten wie).
Naprawdę warto polecić ten film, który daje jednak nadzieje jakieś, że kino z gatunku kostiumowych, stylowych dramatów i thrillerów zaczyna zmierzać w dobrą stronę. Oby takie obrazy jak "Pachnidło" czy "Rozpustnik" nie okazały się jednak wyjątkami potwierdzającymi regułę.

Gdzie obejrzeć cały film: Pachnidło: Historia mordercy (2006)

Obecnie film: Pachnidło: Historia mordercy (2006) można obejrzeć za pośrednictwem platform VOD

Komentarze

https://minds.pl/assets/images/user-avatar-s.jpg

0 comment

Nikt jeszcze nie napisał komentarza!