views
1. Jestem ciekawa - w kolorze żółtym
Dzieło Sjömana przez to, iż twórca pokazał w nim męskie genitalia oraz scenę całowania przez kobietę penisa, było jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym filmem, który przekroczył granice pornografii w kinie. Dodam od razu, że nie o zwykły skandal reżyserowi tu chodziło, lecz o wyraziste zobrazowanie historii. “Jestem ciekawa…” to rzecz o dojrzewaniu (duchowym i emocjonalnym) dziewczyny. Lena, młodociana aktywistka, nie godzi się ze złem panującym na świecie i szuka własnego miejsca. Szuka przez seks ale nie tylko. Mądry to film. I przygnębiający.
2. Emmanuelle
Klasyk bez którego żaden ranking erotyczny nie może powstać. Powód? To naprawdę naładowany seksapilem, niezwykle zmysłowy film. Oczywiście dziś oglądana „Emmanuelle” (Francja 1974), w reżyserii Justa Jaeckina, kontrowersji już nie budzi, a w porównaniu z takim „9 Songs” wygląda niewinnie, ale wcale nie znaczy to, że nie zmysłowo. Historia jest prosta – młoda Emmanuelle odwiedza męża dyplomatę w Tajlandii. Tam, zostawiona samej sobie, powoli odkrywa świat seksu i fizycznych doznań. Sekwencje striptizu i akupunktury przeszły do historii kina. Podobnie jak Sylvia Kristel grająca Emmanuelle.
3. Devil In Miss Jones (Gerard Damiano
Damiano przeszedł do historii kina tworząc „Głębokie gardło” pierwszy film pornograficzny, który trafił do oficjalnej kinowej dystrybucji. Racja. Ten film wywołał rewolucję, ale jeśli chodzi o wartość „artystyczną” to na pewno o wiele lepszym filmem jest „Devil In Miss Jones”. To także pornografia, a subtelności erotycznych tu nie uświadczycie, ale… jest w tym filmie coś dziwnego i niepokojącego. Fabuła (tak, ma fabułę!) jest prosta ale zarazem przygnębiająco mroczna. Pewnego dnia tytułowa Miss Jones popełnia samobójstwo i trafia do piekła. A tam diabeł zamienia jej życie pozagrobowe w piekło upokorzeń. Nie, nie będzie happy endu. Piekło jest piekłem, jest piekłem, jest piekłem… Egzystencjalne porno? Chyba tak możemy ten film określić. Powstała oczywiście cała masa kontynuacji „Devil…” ale tylko oryginał ma w sobie coś poza seksem.
4. Historia O (Just Jaeckin)
Myślicie że EL James coś nowego w erotyce wymyśliła? Niestety grubo się mylicie. Wystarczy, że sięgnijcie po wydaną w 1955 roku „Historię O” by szybko się przekonać, że pan Grey mógłby czyścić buciki panom których spotyka miła i kochana O.
Pewnego dnia Rene, młody mężczyzna, wywozi swoją przyszłą żonę do tajemniczego zamku. Tam dziewczyna odbędzie coś na kształt sadomasochistycznego treningu, dzięki któremu nauczy się każdej odmiany uprawiania miłości. Opublikowana w 1955 roku kontrowersyjna powieść Anne Desclos (oryginalnie wydana pod pseudonimem Pauline Réage, znana dziennikarka przyznała się do autorstwa „Historii O” dopiero w 1994 roku) wywołała we Francji publiczną debatę na temat granic między pornografią a erotyką stając się przy tym najpopularniejszą francuską powieścią wszech czasów (obok „Małego księcia”). Film Justa Jaeckina z 1975 r. o pornografię się nie otarł. Za to o wyuzdane, ale nie przekraczające granic dobrego smaku kino erotyczne owszem. Perełka klasycznej erotyki.
4. Czarna Emanuelle (Bitto Albertini)
Gigantyczny kinowy sukces „Emmanuelle” sprawił, że Emmanuelle stało się najbardziej erotycznym imieniem lat 70. a kina zalała fala podróbek filmu z Sylvią Kristal. Ze względu na prawa autorskie zazwyczaj dokonywano maleńkich zmian w pisowni imienia. A to znikało jedno „L”, a to „M”. Większość tych filmów była żałosna, ale jest i wyjątek -„Czarna Emanuelle”, w której wystąpiła piękna Laura Gemser. Film mniej więcej powiela fabułę „Emmanuelle”, różnica jest taka, że zamiast do Tajlandii, bohaterka jedzie do Afryki, jest czarna i samotna – reszta, czyli podróż w świat seksu, jest taka sama. „Czarna Emanuelle” w reżyserii Bitta Albertiniego jest filmem odważniejszym erotycznie (pokazana jest tu ejakulacja i seks oralny), bardziej wyuzdanym (seks grupowy jest tu seksem grupowym), ale ma w sobie coś magicznego. Ogromna w tym zasługa pięknej i egzotycznej Laury Gemser, która niestety stała się niewolnicą serii i zagrała Emanuelle w wielu, nieszczególnie udanych kontynuacjach.
5. Caligula (Tinto Brass)
Porno wygłup czy kino erotyczno-artystyczne? I to, i to. „Caligula” to film legenda – podczas jego produkcji wyrzucono z planu Tinto Brassa, a film trafił do dystrybucji bez nazwiska reżysera. O co poszło? Ano o zasady. Producenci chcieli porno, Brass miał ambicje i walczył o to by dużo seksu, scen niemal pornograficznych, nie zabiło przemyślanej wizji starożytności. Do tej rozerotyzowanej opowieści o Kaliguli zatrudniono same wielkie gwiazdy: Malcolma McDowella, Petera O’Toola, Hellen Mirren i Johna Gielguda. I co? Powstał film przez lata cięty przez cenzurę na całym świecie. Do dziś Brass nie przyznaje się do żadnej wersji (nawet trzygodzinnej wydanej kilka lat temu na DVD) i nie przeczy w rozmowie, że film wymknął mu się spod kontroli. Mimo to warto. To chyba jedyny film erotyczno pornograficzny w historii, w którym występują setki statystów, same wysokoformatowe gwiazdy, a każdy uprawia na planie prawdziwy seks (o tym w środę w wywiadzie opowie Tinto Brass).
6. Intymność (Patrice Chereau)
Najlepszy współczesny erotyczny film o samotności. On mężczyzna po przejściach, ona kobieta nieszczęśliwa mężatka. Spotykają się co środę, tylko po to by uprawiać seks. Poza tym nic o sobie nie wiedzą. Pewnego dnia mężczyźnie próżnia zaczyna przeszkadzać. Śledzi kobietę, wnika w jej życie, co nie może skończyć się dobrze. Ze względu na odważne sceny erotyczne (pokazanie wytrysku i seksu oralnego) o „Intymności” (Francja 2001) w reżyserii Patrice Chereau mówiono niemal jak o pornografii. Tymczasem to jeden z najlepszych filmów pokazujących samotność i poszukiwania ciepła zawsze skazane na porażkę
Przeczytaj również:
Komentarze
0 comment